Pod koniec stycznia Harriet Robson zamieściła w mediach społecznościowych materiały, które miały świadczyć o tym, że jest ofiarą przemocy fizycznej i gwałtu. W obu przypadkach według kobiety sprawcą był 20-letni piłkarz, jej były partner.
Zdjęcia, film oraz nagranie audio posłużyły do zatrzymania Anglika. Nie udowodniono mu jednak żadnej winy. Mimo to pozostał w areszcie.
Sąd przychylił się do wniosku o zatrzymanie mężczyzny na następne 48 godzin po zarzutem napaści na tle seksualnym i groźby śmierci. Gdy przesłuchanie dobiegło końca, wpłacono za niego kaucję, w efekcie czego wrócił do domu. Czy jednak wróci do gry? Nic na to nie wskazuje.
Nim Mason Greenwood został aresztowany, Manchester United zawiesił go w prawach członka drużyny. Współpracę z nim zawiesił także sponsor - Nike. W międzyczasie zawodnik zniknął z rozgrywek offline w FIFA 22. To jednak nie wszystko.
Wszystkie produkty z nazwiskiem jednokrotnego reprezentanta Anglii zniknęły już ze sklepu internetowego „Czerwonych Diabłów”, a kibice, których dane są w bazie, otrzymali maila z informacją, że jeśli są posiadaczami koszulki z nazwiskiem Greenwooda, to mogą bez problemu wymienić ją na trykot innego gracza.
Rzecznik prasowy MU zdążył już poinformować, że mimo wyjścia na wolność, wychowanek klubu nadal nie może trenować na jego obiektach, nie mówiąc już o występach w meczach. To wynik wciąż prowadzonego śledztwa przez policję.
Utalentowany Anglik znalazł się zatem w bardzo trudnym położeniu. Pracodawca i sponsorzy się od niego odwrócili, a sekwencja zdarzeń jest bardzo podobna jak w przypadku czekającego na rozprawę Benjamina Mendy’ego. Piłkarza Manchesteru City oskarża się o siedem gwałtów i dwie napaści seksualne.