Jeszcze do zeszłego roku Pérez strzelał gole w LaLidze. Tuż po mundialowej przerwie 34-latek wpisał się na listę strzelców w spotkaniu z Almeríą, wchodząc z ławki rezerwowych. Ostatecznie zdecydował się pożegnać z elitą i zejść aż o dwie klasy rozgrywkowe niżej. Wszystko po to, żeby zrealizować marzenie o powrocie do Deportivo.
Cała transakcja zamknęła się w milionie euro. Najciekawsze jest jednak to, że trzecioligowego Deportivo nie było stać na oczekiwany Cádiz milion euro, więc zapłaciło 507 000 euro, a kolejne 493 000 euro wyłożył sam zawodnik z własnej kieszeni.
Pérez wstępnie związał się z Galijczykami do końca czerwca 2024 roku. Założy koszulkę z numerem 7, z miejsca stając się liderem oraz zdecydowanie największą gwiazdą drużyny.
Wstępnie, bo w przypadku awansu kontrakt zostanie przedłużony do 30 czerwca 2029 roku - w tym trzy pierwsze sezony jako piłkarz, a następne trzy jako pracownik działu sportowego.
Gracz środka ataku tym samym zaliczył sentymentalny powrót do zespołu, dla którego rozegrał dotychczas najwięcej spotkań w swojej karierze, bo niespełna sto. Tym razem jednak piłkarz stanie przed zupełnie inną misją niż w okresie lat 2014-2018.
Deportivo zacięcie walczy o powrót na zaplecze ekstraklasy. Obecnie zespół plasuje się na czwartym miejscu w grupie pierwszej, co oznacza fazę play-off. Bezpośrednią promocję może uzyskać tylko lider klasyfikacji. Obecnie jest nim Alcorcón, mając cztery punkty przewagi nad Deportivo.
Nigdzie indziej Pérezowi nie szło tak rewelacyjnie, jak właśnie w ekipie „Biało-Niebieskich”. W 96 meczach strzelił tutaj 33 gole i zaliczył 22 asysty.
W przeszłości zawodnik próbował podbić inne europejskie ligi, lecz nie błyszczał. Związany był z Arsenalem, West Hamem United, PAOK-iem Saloniki oraz Dynamem Kijów.