Wilfried Kanga urodził się we francuskim Montreuil, które jest częścią paryskiej aglomeracji, a swoją piłkarską karierę rozpoczynał w tamtejszym hegemonie, czyli Paris Saint-Germain.
W aktualnym mistrzu Francji jednak nigdy nie zadebiutował. W poszukiwaniu minut, w wieku 19 lat, przeniósł się do Angers SCO.
Tam przez trzy lata spisywał się bardzo słabo. Zanotował 36 występów, w których zaledwie trzy razy wpisał się na listę strzelców. Tak słabe statystyki trudno usprawiedliwić było nawet młodym wiekiem napastnika, więc ten musiał opuścić zespół.
Kolejnym przystankiem w karierze Kangi był turecki Kayserispor. Nad Bosforem Iworyjczyk nie spisywał się dużo lepiej, bo w 15 spotkaniach zanotował trzy trafienia.
Dosyć zaskakujące, że po takich występach napastnik zaliczył awans sportowy, bo już po roku przeszedł do BSC Young Boys.
W Szwajcarii Kanga się odrodził. Zdobył aż 19 bramek i zanotował sześć asyst w 45 występach. Ponownie już po jednym sezonie zdecydował się na przeprowadzkę.
Rok temu pięć milionów euro wydała na niego Hertha BSC. Iworyjczykowi nie udało się chociaż nawiązać do formy prezentowanej w Szwajcarii. Zaledwie dwa razy trafił do siatki w 23 spotkaniach i dołożył swoją cegiełkę do spadku z Bundesligi.
Teraz Kanga przenosi się do Standardu Liège, czyli szóstej ekipy poprzedniego sezonu Jupiler Pro League.
W Belgii dwukrotny reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej będzie starał się pokazać, że sezon w BSC Young Boys nie był tylko przypadkiem i nie jest on po prostu kolejnym „one season wonder”.