Francuski atakujący przed czterema laty miał oferty z dwóch klubów: Realu Madryt oraz Paris Saint-Germain. Wtedy wybrał możliwość kontynuowania kariery w ojczyźnie, wierząc, że to będzie najlepsza opcja, aby występować regularnie i wciąż się rozwijać. Nie pomylił się, gdyż dziś jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie.
Jak się jednak okazuje, przy okazji przeprowadzki z AS Monaco na Parc des Princes, zawarł on dżentelmeńską umowę z władzami paryżan. Obiecano mu wtedy, że w 2021 roku będzie mógł dołączyć do „Królewskich”, jeśli ci złożą propozycję na odpowiednim poziomie.
„La Gazzetta dello Sport” informuje, że to, o czym pisano nie tak dawno w Hiszpanii, właśnie miało miejsce. Kylian Mbappé spotkał się z Nasserem Al-Khelaïfim i poprosił go o zgodę na zmianę pracodawcy, podkreślając, że w przypadku odmowy, odejdzie za 12 miesięcy na zasadzie wolnego transferu.
W podcaście „The Transfer Window” przekazano, że podczas rozmowy 22-latek przypomniał prezydentowi klubu o dżentelmeńskiej umowie, dając wyraźnie do zrozumienia, że łamie on dane mu słowo. Innymi słowy: jest osobą niehonorową.
Wstępnie Katarczyk powiedział „nie” w kwestii sprzedaży, ale trwa teraz czas wyczekiwania w obozie „Los Blancos”. Jeśli ostatecznie przyzna on rację graczowi i umieści go na rynku, Hiszpanie przystąpią do negocjacji. W przeciwnym wypadku, na powodzenie całej operacji będzie trzeba poczekać przynajmniej kilka miesięcy, bowiem już od stycznia obie strony będą mogły ze sobą rozmawiać z pominięciem Paris Saint-Germain.
Dzisiaj odbyła się konferencja prasowa Mauricio Pochettino, na której argentyński trener zapewniał, że Mbappé jest w pełni skupiony na tym, co dzieje się na Parc des Princes. Przypomniał dodatkowo, że jest on piłkarzem jego drużyny.
***
PSG mówi „nie” w sprawie Mbappé?! Real Madryt i tak może wydać 200 milionów euro na transfery