Carlo Ancelotti przed startem minionego sezonu zgłaszał zastrzeżenia do gry Andrija Łunina, ale wtedy nikt w klubie nie chciał go słuchać. Dopiero klubowy mundial pokazał, że Włoch miał nosa.
Przed końcem rozgrywek „Królewscy” obiecali szkoleniowcowi, że postarają się sprowadzić nowego rezerwowego bramkarza. Aby im to ułatwić, on i jego współpracownicy przedstawili listę czterech kandydatów, na której znaleźli się Robert Sánchez, Paulo Gazzaniga, David Soria i Bono.
Po uważnym przeanalizowaniu, władze Realu Madryt uznały, że najlepszą opcją będzie Soria.
Wicemistrz Hiszpanii szybko doszedł do porozumienia z piłkarzem i jego działania skupiały się już tylko na rozmowach z Getafe.
Część mediów podawała nawet, że operacja na pewno dojdzie do skutku.
W ostatnim czasie miejsce miało spotkanie José Ángela Sáncheza z Ángelem Torresem. Dyrektor generalny „Los Blancos” rozmawiał z prezesem „Niebieskich” o transferze Sorii oraz wykupie wypożyczonego z Estadio Santiago Bernabéu Juanmiego Latasy.
Negocjacje potoczyły się fatalnie. „Marca” i Cadena SER donoszą, że transfer jest zagrożony oraz bliski fiasku.
Umowa Hiszpana obowiązuje aż do 30 czerwca 2026 roku, więc konsens z jego pracodawcą jest konieczny.
W tej sytuacji bardzo możliwe, że tego lata półfinalista Ligi Mistrzów nie sprowadzi nowego zmiennika dla Thibaut Courtois, a Ancelotti pozostanie z Łuninem w tej roli.
Zmienić się to może tylko wtedy, gdy Getafe obniży swoje oczekiwania.
Soria w sezonie 2022/2023 rozegrał 39 meczów i zachował 14 czystych kont. Przed laty szkolił się on w akademii Realu.