Reprezentant Norwegii należy bez wątpienia do grona piłkarzy, którzy w nadchodzących latach mogą zdominować światowy futbol. Z tego też względu znajduje się on na celowniku najbogatszych oraz czołowych europejskich klubów.
Spośród nich olbrzymią chrapkę na sprowadzenie 21-letniego snajpera przejawiały w minionych tygodniach dwaj hiszpańscy giganci - FC Barcelona oraz Real Madryt.
Tamtejsze media podchodziły początkowo dość optymistycznie do możliwości realizacji transferu z udziałem Erlinga Brauta Haalanda przez jedną z nich. Z czasem stało się jednak coraz bardziej jasne, że „Duma Katalonii” nie będzie mogła sobie pozwolić na sięgnięcie po środkowego napastnika z uwagi na trapiące ją wciąż problemy finansowe. Z kolei „Królewscy” też musieliby głęboko sięgnąć do kieszeni, aby móc podjąć walkę z konkurencją o względy Norwega.
Teraz jednak Mario Cortegana z „Marki” przekonuje, że ekipa z Estadio Santiago Bernabéu postanowiła całkowicie wycofać się z letniego wyścigu o 21-latka.
Wspomniany dziennikarz podkreśla, że w szeregach Realu Madryt panuje duży pesymizm w stosunku do pomysłu zatrudnienia snajpera BVB i wiele musiałoby się zmienić, aby drużyna prowadzona przez Carlo Ancelottiego wróciła do wyścigu o Haalanda.
W zaistniałej sytuacji Cortegana jest przekonany o tym, że teraz za głównego faworyta do sprowadzenia Norwega uchodzi Manchester City.
***
Borussia Dortmund podzieli się zarobkiem z transferu Erlinga Brauta Haalanda