Od kilku tygodni nie ma wątpliwości, że Kane stał się obsesyjnym celem Bayernu w letnim oknie transferowym. Prowadzone rozmowy z Tottenhamem do najłatwiejszych nie należą, bowiem pod żadnym pozorem londyńczycy nie zamierzają zejść z dziewięciocyfrowej ceny.
Ostatnie doniesienia „TheAthletic.com” sugerowały, że osobiste spotkanie na szczycie władz obu ekip zakończyło się na diametralnym zróżnicowaniu w wizji oczekiwanych kwot. Nie było nawet mowy o złożeniu ofercie, bowiem do dobicia targu strony dzieliły blisko 30 milionów euro.
To bardzo podobne liczby, jakie „Bawarczycy” przedstawili w połowie lipca. Londyńczycy oczywiście kategorycznie odrzucili propozycję, ale na początku sierpnia przepaść żądań ma zostać zniwelowana do bardzo krótkiego odcinka.
Według Plettenberga Bayern doszedł do wniosku, że trzeba błyskawicznie podkręcić tempo. Mistrzowie Niemiec przygotowują ofertę z różnymi pakietami bonusowymi o łącznej wartości 95 milionów euro. „Koguty” oczekują co najmniej pięciu milionów więcej.
Sam Kane z kolei podpisałby pięcioletni kontrakt, a jeśli już to nastąpi, stanie się najlepiej zarabiającym piłkarzem monachijczyków, przejmując status od Sadio Mané. Senegalczyk przeniósł się do Al-Nassr.
Na razie nowy termin spotkania między wysłannikami Bayernu a Danielem Levym nie został ustalony, ale w powietrzu czuć zapowiedź dokonania hitowego transferu z udziałem reprezentanta Anglii.
Kontrakt 30-latka wygasa po nadchodzącym sezonie, więc nabywcy nie chcą od razu pozbywać się wszystkich pieniędzy z góry. Tak czy inaczej, nieważne w jakiej formie, to oni muszą dostosować się do oczekiwań.
Bayern pobije rekord transferowy. Obecny należy do transakcji z udziałem Lucasa Hernándeza, który opuścił Atlético Madryt za 80 milionów euro w ramach sezonu 2019/2020.