Parę dni temu gruchnęła wieść o rozstaniu z ważną postacią z włoską federacją piłkarską (FIGC). 58-latek podał się do dymisji ze skutkiem natychmiastowym, nie wywiązując się z umowy na okres do zakończenia EURO 2024.
Związany w przeszłości między innymi z Manchesterem City czy Interem Mediolan Mancini miał ku temu konkretne powody. Przede wszystkim z biegiem czasu psuły się relacje na linii z prezydentem FIGC, Gabriele Graviną.
– Wyjaśniłem mu [Gravinie], że przez ostatnie miesiące potrzebowałem otrzymać większe wsparcie i spokój. Słowo nie zostało dotrzymane, więc postanowiłem zrezygnować – wyjaśnił.
– Przez rok Gravina starał się zrewolucjonizować mój sztab. Starałem się mu przekazać, że co najwyżej mógłby dodać parę nowych twarzy, zamiast wybierać dwóch moich członków, którzy odnieśli ze mną sukces. W końcu to ja powinienem decydować, kogo mogę ewentualnie wymienić.
– Przestaliśmy nadawać na tych samych falach. Podjąłem decyzję z wielkim smutkiem, bo Italia zawsze stanowiła dla mnie priorytet. Czy powinienem był tak postąpić wcześniej? Możliwe. Opuściłem jednak reprezentację nie na trzy, a 25 dni przed najbliższym meczem.
– Po tylu latach w roli selekcjonera otrzymałem wiele różnych propozycji, które muszę przestudiować. Na razie wszystko odbywa się bez większych konkretów. Jeśli któraś z ofert mnie zainteresuje, coś zacznie się dziać, ale Arabia Saudyjska nie wywiera na mnie żadnego wpływu – zapewnił.
Mancini w 2021 roku sięgnął z „La Squadra Azzura” po mistrzostwo Europy. Poprowadził zespół w 61 meczach, notując 39 zwycięstw, 13 remisów i dziewięć porażek.
Najprawdopodobniej schedę po nim przejmie Luciano Spalletti.
***
Roberto Mancini z ekspresowym powrotem na ławkę trenerską. Można było się tego spodziewać