Ostatni wielki triumf „Canarinhos” na tym turnieju miał miejsce w 2002 roku. W trakcie zmagań w Korei i Japonii ówcześni podopieczni Luiza Felipe Scolariego nie mieli sobie równych, wygrywając wszystkie mecze w regulaminowym czasie gry.
Jedną z gwiazd tamtych Mistrzostw Świata był Ronaldo, który w finałowym starciu w Yokohamie z Niemcami strzelił dwa gole. Do niego wtedy należała też korona króla strzelców, gdyż łącznie zanotował osiem trafień.
Od tamtego czasu drużynie narodowej nie udało się zdobyć choćby brązowego medalu. Najlepsza okazja do tego nadarzyła się w 2014 roku w roli gospodarza, lecz ostatecznie nie dali rady Holendrom.
Ronaldo wierzy, że aktualna kadra kompletowana przez Tite jest na tyle mocna, że można ją uznać za ogromnego pretendenta do wygrania mundialu.
– Brazylia wywiera na mnie bardzo dobre wrażenie. To superfaworyt – oznajmił bez skrupułów właściciel Realu Valladolid i Cruzeiro.
– Nie chodzi tu nawet o sam styl gry. To po prostu Brazylia. Jest faworytem na każdym turnieju dzięki ogromnym talentom, jakie posiadamy w tej drużynie.
– Oczywiście, widziałem także dynamiczne, agresywne, silne fizycznie i szybkie drużyny z Europy, które cechuje także bardzo dobra organizacja taktyczna. Tu Brazylia się nie wyróżnia – dodał.
– Trzeba też uważać na Argentynę, która jest niepokonana od 35 spotkań – podsumował.
W fazie grupowej nadchodzącego mundialu „Canarinhos” powalczą o awans z Serbią, Szwajcarią i Kamerunem.