Sergio Reguilón to pełnoprawny produkt akademii Realu Madryt. Boczny defensor przeszedł przez wszystkie szczeble madryckiej ekipy, dostając w końcu szansę na debiut w seniorskim składzie.
Początki 26-latka w pierwszym zespole „Królewskich” były niezwykle udane. Ten okazał się świetnym zastępstwem Marcelo, który z roku na rok cieniował coraz bardziej. W 2019 roku na Estadio Santiago Bernabeu postawiono jednak na kupionego za niespełna 50 milionów euro Ferlanda Mendy'ego.
Poszukujący regularnej gry Reguilón trafił zatem do Tottenhamu, gdzie wiązano z nim spore nadzieje. Real zagwarantował sobie opcję odkupienia Hiszpana po niższej kwocie, lecz trudno obecnie sądzić, że kiedykolwiek do powrotu dojdzie.
Eufemistycznie rzecz ujmując, madrytczyk Londynu nie podbił. Z pewnością wpływ miały na to powracające urazy i przyjście do klubu Antonio Conte.
Po trudnym okresie pomocną dłoń do Reguilóna wyciągnęło Atlético Madryt. Defensor przystał na kontrowersyjną opcję i dołączył do kadry Diego Simeone. Ruch ten przyniósł odwrotne skutki do tych zamierzonych, pogrążając karierę 26-latka bardziej.
Sześciokrotny reprezentant Hiszpanii zanotował w bieżącej kampanii zaledwie sześć występów, co przełożyło się na niecałe 100 minuty spędzone na murawie. Diego Simeone jest rozczarowany cenionym niegdyś wahadłowym, dlatego nie zamierza zabiegać o definitywny transfer.
„Marca” przekonuje, że Reguilón po powrocie do Londynu będzie musiał szukać sobie miejsca do gry, gdyż zarząd „Kogutów” nie wiąże z nim dalszej przyszłości.