Timo Werner jeszcze kilka lat temu był jednym z najlepiej zapowiadających się napastników na rynku. Przez cztery sezony trafiał regularnie do siatki w barwach rosnącego w siłę RB Lipsk.
Rozchwytywany Niemiec zdecydował się w 2020 roku wzmocnić Chelsea, co nie wyszło mu na dobre. Po dwóch latach wrócił do klubu z Saksonii.
Sentymentalny ruch nie poprawił sytuacji 27-latka. W bieżącej kampanii jego rola została ograniczona do minimum - na przestrzeni 14 spotkań zanotował zaledwie trafienia.
Werner prawdopodobnie wkrótce opuści ojczyznę i znów spróbuje swych sił na boiskach Premier League. Mimo ostatnich doniesień o zainteresowaniu Manchesteru United to Tottenham ma lada moment sfinalizować transfer.
Wedle doniesień Floriana Plettenberga sprawa jest „bardzo gorąca”. Obydwa kluby znajdują się na końcowym etapie negocjacji, które powinny doprowadzić do półrocznego wypożyczenia. Co ważne, porozumienie ma zawierać opcję wykupu.
Timo Werner czeka niecierpliwie, by udać się do Londynu i dopiąć przeprowadzkę.
O transfer nowego napastnika zabiegał od pewnego czasu Ange Postecoglou. Heung-min Son uda się wkrótce wraz z reprezentacją Korei Południowej na Puchar Azji, a młodziutki Alejo Véliz nadal leczy kontuzję kolana. W tej sytuacji w formacji ofensywnej „Kogutów” zostanie jedynie Richarlison.
Werner zanotował w przeszłości dziesięć trafień na poziomie Premier League. Wiele wskazuje na to, że będzie miał szansę na poprawę tego dorobku.