Real Madryt pokonał FC Barcelonę w El Clásico. Podopieczni Carlo Ancelottiego gorzej weszli w mecz, ale to do nich należało ostatnie słowo. W doliczonym czasie gry bramkę na wagę triumfu strzelił Jude Bellingham.
Dzięki temu stołeczna drużyna jest już praktycznie pewna mistrzostwa Hiszpanii, bo przewaga nad drugą „Blaugraną” wynosi 11 punktów. Do zakończenia rozgrywek zostało sześć kolejek.
Rywalizacja pomiędzy „Królewskimi” a FC Barceloną przebiegała w cieniu dużej kontrowersji. Jeszcze przed przerwą o krok od zdobycia gola dla gości był Lamine Yamal. Zdaniem arbitra piłka uderzona przez Hiszpana nie minęła jednak linii bramkowej.
W tym przypadku punkt widzenia zależał od punktu siedzenia, bo pojawiają się sprzeczne informacje, co do prawidłowości decyzji arbitra Cesara Soto Grady.
Na temat braku technologii goal-line wypowiedział się na gorąco po rywalizacji Marc-André ter Stegen. Niemiec nie krył frustracji wobec obrotu spraw oraz braku wspomnianej nowinki na meczach LaLigi.
- Brak mi słów, żeby opisać tę sytuację. Nie zaliczenie tego gola to prawdziwy wstyd dla futbolu. Mają dużo pieniędzy, ale najwyraźniej brakuje im na najważniejszą rzecz - grzmiał Niemiec.
FC Barcelona 29 kwietnia zagra następne spotkanie. Wtedy zmierzy się w LaLidze z Valencią.