Seria niekorzystnych wyników w lidze i odpadnięcie z Pucharu Hiszpanii znacznie zagęściło atmosferę w obozie „Dumy Katalonii”. Spora część kibiców winą za rozczarowujące wyniki obarczyła Xaviego.
Na przestrzeni całego sezonu media wielokrotnie krytykowały decyzje 44-latka. On sam nie poprawiał swojego wizerunku, udzielając zastanawiających wypowiedzi. W końcu po kompromitującej porażce z Villarrealem w 22. kolejce LaLigi Xavi ogłosił swoje odejście.
- Chciałbym ogłosić, że 30 czerwca 2024 roku odejdę z FC Barcelony. Klub potrzebuje zmiany. Czuję się dobrze. Podjąłem tę decyzję kilka dni temu, a jej ogłoszenie jest wyzwalające. Nie chcę być wyrzutem sumienia. Mój projekt musi zostać zwieńczony do 30 czerwca - zaskoczył na pomeczowej konferencji opiekun urzędującego mistrza kraju.
Od tego momentu karuzela nazwisk, które mogłyby zasiąść za sterami FC Barcelony, ruszyła z pełną mocą. Wedle ostatnich doniesień poważnymi kandydatami są Hansi Flick, Roberto De Zerbi czy Thomas Tuchel.
Jak się jednak okazuje, istnieje jeszcze jedna opcja - Xavi.
„Sport” donosi, że Joan Laporta zwrócił się do niego z prośbą o kontynuację pracy w przyszłym sezonie. Prezes zrozumiał, że to najlepsza możliwość, biorąc pod uwagę okoliczności. Wiceprezes Rafa Yuste uważa podobnie.
Gdyby Xavi zdecydował się zmienić zdanie i kontynuować karierę w stolicy Katalonii, drzwi byłyby ku temu szeroko otwarte.
Za 44-latkiem nieustannie przemawia relacja, którą stworzył z szatnią. Poza tym doskonale zna klub i realia w nim panujące. Zdaje sobie sprawę z trudności, jakie przeżywa podmiot na poziomie ekonomicznym.
Xavi przepracował dotychczas za sterami FC Barcelony 128 spotkań, notując w nich 80 zwycięstw, 22 remisy i 26 porażek.