Pokaz ciosów kung-fu na piłkarskiej arenie
2015-01-09 21:06:00; Aktualizacja: 9 lat temuDla Manchesteru to miało być spotkanie z kategorii tych, które należy wygrać jak najmniejszym nakładem sił i skupić się na kolejnych zmaganiach. Jeszcze jeden mecz bez historii, mimo że Crystal Palace próbowało pokrzyżować plany rywali...
Szczególną opieką otoczono największą gwiazdę drużyny z Old Trafford, Erica Cantonę. Nieustanne kopanie po kostkach i piszczelach Francuza przez Richarda Shawa doprowadzało go do szału, tym bardziej, że sędzia jakby nie dostrzegał tych incydentów. Nerwy puściły w drugiej połowie, bo King Eric nie wytrzymał i zrewanżował się rywalowi za jego brutalność. Czerwona kartka pokazana natychmiast przez sędziego i koniec spotkania dla gwiazdy Manchesteru United. To był jednak dopiero początek najgorszego. Historia tego spotkania zaczęła się właściwie w połowie drogi, którą Eric musiał przemierzyć, żeby dotrzeć do szatni swojej drużyny.
Z pozoru Cantona był spokojny, zero emocji, żadnego protestowania, co świadczyło o pogodzeniu się z karą. Doskonale zdawał sobie sprawę z czynu, który popełnił. Pokornie udał się do szatni. Można jednak się domyśleć, co czuł. Złość i podenerwowanie spotęgowane przez gwizdy niezadowolonej publiczności. Szczególnie rozwścieczony był jeden z kibiców Crystal Palace. Całe zajście zdenerwowało go na tyle, że zbiegł jedenaście rzędów do samej barierki i, znajdując się kilka metrów od Cantony, wykrzyczał sporo niecenzurowanych słów. Gwiazdor Czerwonych Diabłów eksplodował. Została przekroczona granica wytrzymałości. Nazajutrz na pierwszych stronach wszystkich angielskich gazet prezentowano Cantonę w locie, z wyprostowaną nogą wycelowaną w klatkę piersiową kibica. Nietrudno nam sobie wyobrazić ten widok, zapewne wielu z nas widziało to zdjęcie na własne oczy.
Cały artykuł możecie znaleźć w najnowszym numerze magazynu Red Zone. Czasopismo jest do kupienia w salonach sieci Empik na terenie całego kraju oraz w naszym sklepie internetowym: http://sklep.transfery.info/glowna/99-red-zone-stycze.html