Decyzja 63-latka jest pokłosiem wielkiego zamieszania dotyczącego niedzielnego spotkania katalońskiego klubu z Las Palmas. Przypomnijmy, że w związku z trwającym w Katalonii referendum i zamieszkami na ulicach Barcelony, władze wicemistrza Hiszpanii (i samego miasta) chciały przełożyć termin meczu. Koniec końców, spotkanie rozpoczęło się przy pustych trybunach.
Jak czytamy, Vilarrubí do samego końca optował przy przełożeniu spotkania. Doświadczony działacz był zdania, że klub nie powinien zgodzić się na rozegranie meczu nawet mając na uwadze punktowe i finansowe sankcje ze strony władz ligi i hiszpańskiej federacji.
Dodajmy, że włodarze LaLiga poinformowali Barcelonę, iż w przypadku nie pojawienia się na murawie jej zawodników, klub otrzyma sześć punktów kary.
Na nieco ponad 20 minut przed końcem meczu Katalończycy prowadzą z Las Palmas 1:0. Jedynego gola strzelił jak na razie Sergio Busquets.