Przypomnijmy, że całkiem niedawno mistrzowie Polski odpadli z
eliminacji Ligi Mistrzów, czego efektem było zwolnienie przez
działaczy Legii Deana Klafuricia. Tymczasowo jego obowiązki przejął
Aleksandar Vuković, ale na razie ta zmiana nie przyniosła żadnych
efektów. W czwartek warszawiacy przegrali bowiem na własnym
stadionie z luksemburskim Dudelange 1:2 w III rundzie eliminacji Ligi
Europy. Już po spotkaniu Vuković mówił m.in. o pewnej
psychologicznej blokadzie i tym, że problem legionistów leży w ich
głowach.
Co na to Borek?
- Ja już nie mogę słuchać
tych wypowiedzi. Przeczytałem, że Vuković powiedział, iż
wszystko się zgadza, są świetni piłkarze, doskonale przygotowani
do sezonu, tylko jest problem, że oni nie wytrzymują czegoś
mentalnie.
- No ludzie kochani, mentalne problemy w tym kraju
to mają ludzie, którzy są bezrobotni, mają piątkę dzieci,
ojciec zarabia 2,5 tysiąca złotych czy 2, matka jest bezrobotna i
trzeba z tego wykarmić pięć gęb.
- Nie mówmy o tym, że
ma wielką presję piłkarz zarabiający grube siano, który
wychodzi, żeby zagrać z półamatorami z Luksemburga. Już naprawdę
nie mogę słuchać tej grafomanii mikrofonu, tego pieprzenia,
pierdol**** za przeproszeniem. To jest kit, pic na wodę, fotomontaż
- przyznał Borek.
Borek na ostro: Już nie mogę słuchać tego pieprzenia. To jest pic na wodę
fot. Transfery.info
Mateusz Borek nie gryzł się w język, komentując w prowadzonej przez Romana Kołtonia Prawdzie Futbolu to, co dzieje się ostatnio w Legii Warszawa.