„Gdy poprosiłem o odejście, Mourinho wezwał wszystkich ofensywnych pomocników, by udowodnić, że jestem gorszy"
2016-04-16 15:17:08; Aktualizacja: 8 lat temu Fot. Transfery.info
Kevin De Bruyne po raz kolejny skomentował swoją współpracę z Jose Mourinho z czasów, gdy obaj panowie byli w Chelsea.
Belg nie zawojował „The Blues”. W teorii był graczem klubu w latach 2012-14, jednak pierwszy sezon spędził na wypożyczeniu w Werderze Brema. W kolejnym skrzydłowy nie otrzymywał zbyt wielu szans od portugalskiego menedżera – zagrał w zaledwie dziewięciu spotkaniach, nie zdobywając bramki.
- Gdy poprosiłem klub o odejście, Mourinho wezwał do siebie wszystkich ofensywnych pomocników. Pokazał nam statystyki sześciu graczy – asysty, gole, celność i liczbę kluczowych podań, dryblingi... Chciał mi udowodnić, że nie byłem tak dobry jak moi koledzy – stwierdził na początek De Bruyne.
- Odpowiedziałem, że to nielogiczne, bo przecież gram mniej – spointował.
Belg był także oskarżany o nieprzykładanie się do treningów i małe zaangażowanie.
- Po tym, jak menedżer nie powołał mnie na mecz Ligi Mistrzów w Bukareszcie, zacząłem trenować jeszcze bardziej, nawet w wolne dni. Nie mogłem się bronić przed tymi oskarżeniami, bo ćwiczyliśmy za zamkniętymi drzwiami. Ludzie, którzy mnie znają, wiedzą, że jego słowa nie były prawdą. Kilka miesięcy później byłem kluczowy dla Wolfsburga i reprezentacji. Kto więc miał rację? Po prostu lubię grać w piłkę. Czuję się źle, gdy siadam na ławce.
De Bruyne przyznał, że spokojnie prosił Mourinho o odejście:
- Zapytałem go w normalny, przyjacielski sposób. Odpowiedział, że jestem dobrym piłkarzem, ale wtedy już chciałem odejść. Chelsea planowała mnie wypożyczyć lub nawet zatrzymać, ale moja decyzja była jasna.
Po opuszczeniu „The Blues” De Bruyne stał się gwiazdą VfL Wolfsburg i całej Bundesligi. W tym sezonie bryluje w barwach Manchesteru City – zaliczył sześć goli i dziewięć asyst w 21 ligowych meczach.