19-latek napisał niezwykłą historię w hiszpańskim futbolu. „Jestem pewien, że to wszystko dzięki niemu” [WIDEO]

2024-12-05 14:49:24; Aktualizacja: 1 miesiąc temu
19-latek napisał niezwykłą historię w hiszpańskim futbolu. „Jestem pewien, że to wszystko dzięki niemu” [WIDEO] Fot. El Larguero
Dawid Basiak
Dawid Basiak Źródło: El Larguero

Puchar Króla przyniósł nam ostatnio wielką niespodziankę. Czwartoligowy zespół UD Logroñés wyeliminował Gironę po rzutach karnych, a bohaterem meczu został Pol Arnau, czyli 19-letni obrońca, który w obliczu kontuzji bramkarza stanął między słupkami. Młodzieniec w rozmowie w „El Larguero” skomentował swój wyczyn i zadedykował go zmarłemu ojcu.

Girona w drugiej rundzie Pucharu Króla natrafiła na czwartoligowy zespół UD Logroñés. Nic więc dziwnego, że w strukturach uczestnika bieżącej edycji Ligi Mistrzów jeszcze przed spotkaniem wszyscy myśleli o pewnym i bezproblemowym awansie do następnego etapu.

Los chciał, że niżej notowana drużyna postawiła przedstawicielowi LaLigi bardzo ciężkie warunki. Po regulaminowym czasie gry mieliśmy bezbramkowy remis. Trafienia nie padły również w dogrywce, dlatego rywalizacja została rozstrzygnięta za sprawą konkursu rzutów karnych.

W nim zwyciężył czwartoligowiec, a tytuł bohatera zgarnął Pol Arnau. 19-latek nominalnie występuje jako obrońca, ale gdy kontuzji nabawił się podstawowy bramkarz Royo Kike, on zgłosił chęć do wzięcia odpowiedzialności na swoje barki. Trener nie mógł dokonać zmian, a więc młodzieniec założył rękawice i popisał się fantastycznym występem.

Jeszcze w dogrywce uratował swoją drużynę od utraty gola, a później w rzutach karnych zachował się jak prawdziwy profesor, broniąc uderzenie Abela Ruiza. W późniejszym efekcie interwencja ta przyniosła zespołowi niespodziewany awans do trzeciej rundy.

Arnau po końcowym gwizdku w rozmowie w „El Larguero” ocenił ten szalony wieczór w Pucharze Króla i przy okazji zadedykował swój wyczyn zmarłemu ojcu Francescowi, a więc byłemu bramkarzowi Málagi oraz wychowankowi FC Barcelony.

- Przed i w trakcie rzutów karnych mój ojciec ciągle krążył mi w myślach. Myślę o nim co mecz. Jestem pewien, że to wszystko dzięki niemu. Jest moim aniołem w niebie, pomaga mi - powiedział.

- Kiedyś grałem jako bramkarz w szkole. Po każdym treningu ojciec potrafił mnie zbesztać za to, co zrobiłem nieodpowiednio. Wolę tego nie odtwarzać - przyznał z uśmiechem.

- Podszedłem do ławki rezerwowych i powiedziałem trenerowi, żeby na mnie postawił. Bardzo na to nalegałem - podsumował.