AKS Zły jest jak pierwszy pocałunek, kiedy jeszcze nie wiesz co zrobić z językiem

AKS Zły jest jak pierwszy pocałunek, kiedy jeszcze nie wiesz co zrobić z językiem fot. AKS Zły
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Sobota 16 października 2019 to dzień kontrowersyjnego meczu Polski z Izraelem. Tego samego dnia tylko kilka godzin wcześniej na warszawskiej Pradze doszło do równie interesującego starcia. W trzeciej lidze kobiet AKS Zły podejmował Warszawską Akademię Piłkarską.

Fot. Piotr Manizewski/AKS Zły Facebook

Dekalog Złego

AKS Zły, bądź jak kto woli polskie Sankt Pauli, już na dobre rozgościło się w świadomości warszawiaków. Wszystko za sprawą niebanalnego podejścia do spraw około piłkarskich. Gdzie indziej w Polsce jest „Kulturalny Klub Kibica”? Gdzie indziej w jednym rzędzie wszyscy stoją równo? Nieważne czy geje, czy lesbijki. Nieważne, czy jedzą mięso, czy są wegetarianami. Nieważne, czy mają schludne włosy ukryte pod stylowym kaszkietem, czy kolorowe dredy niczym Quebonafide po roku na Jamajce.

Legenda zaczyna się tak: „spotkali się w Offsaidzie zamienić parę słów. Z Tyrmanda wzięli nazwę, stworzyli nowy klub. Na czarno i na biało pomalowali sny, by dzisiaj na Don Pedro wygrał AKS Zły”. Te wersy stanowią zarówno historię, jak i hymn Złego. Od pomysłu przy piwku do budowy klubu ze strukturami jednak długa droga. Ale jak widać i słychać: udało się!

Struktury to ważny punkt Złego dekalogu. Ich po prostu nie ma. No dobra, formalnie jest prezes, w bardziej feministycznej wersji prezeska – Karolina Szumska – ale to klub w pełni demokratyczny. Każdy ma prawo głosu, co podkreślają Kulturalni Kibice w kulturalnych przyśpiewkach.

Wyniki w piłce nożnej są piekielnie ważne i jak ktoś mówi inaczej, to zwyczajnie jest kretynem. Można, a nawet trzeba przestać go słuchać, bo głupota niestety jest chorobą zakaźną. Zdają sobie sprawę o tym w Złym, choć obok strzelanych goli stawiają na równi ideologię. – Wyniki są oczywiście ważne, ale jest coś jeszcze: społeczność i patrzenie w przyszłość. Kolejny krok to stworzenie akademii, bo chcemy, żeby do drużyny napływały nowe zawodniczki. Młode, wychowane przez nas, czyli w duchu wzajemnego szacunku – tłumaczył Karol Zakrzewski w rozmowie ze Sport.pl

Można by się długo rozwodzić nad wszystkimi ideami. Ale gwoździem programu jest mecz.

Megan Rapione z warszawskiej Pragi

Zły politycznie kieruje się zdecydowanie na lewo. Wydaje się to o tyle istotne, że w Polsce środowiska sportowe są z reguły bardzo konserwatywne i prawicowe. – Nie wyobrażam sobie, że podczas mojej kariery okazałoby się, że któryś z moich kolegów jest gejem. Ja bym wyszedł z takiej szatni albo zaproponował, żeby on się rozbierał w innej. Nie wiem, czy piłkarze Barcelony, czy Realu Madryt życzyliby sobie, żeby w ich szatni rozbierał się gej – mówił na łamach „Wprost” Jan Tomaszewski.

W podobnym tonie wypowiadał się napastnik Zagłębia Lubin, Patryk Szysz. – Gej w szatni? Myślę, że nie ma szans w szatni piłkarskiej, by takie coś przeszło. Ani legendarny bramkarz reprezentacji Polski, ani młody napastnik „Miedziowych” nie mogliby dostać angażu w czarno-białych barwach Złego.

Dlaczego? Bo tu trzeba być otwartym. Nie tylko na pomoc bliźnim, ale i na orientacje seksualne. Między innymi za wkład ideologiczny i aktywizację praskiej społeczności AKS Zły otrzymał nagrodę dla najlepszego amatorskiego klubu według UEFA.

16 listopada, jak wszyscy wiedzą, w kontrowersyjnym (wobec potencjalnego zagrożenia ze względu na naloty rakietowe) meczu Polacy pokonali Izrael. Zdecydowana mniejszość wie, że tego samego dnia AKS Zły przegrał w derbach stolicy z Warszawską Akademią Piłkarską. Jednak z pewnością ta druga grupa wie też, że to spotkanie było ostatnim dla Elizy Górskiej-Tran.

„Orzech”, bo tak nazywają ją koleżanki i kibice, to ewenement na skalę Polski. Rodzima Megan Rapinoe. Tęczowa kapitańska opaska nie stanowi tylko wyświechtanego symbolu. Górska-Tran jest lesbijką. Jej żona – Karolina – też gra w piłkę w Złym. W derbach zagrały obie.

To pierwsze piłkarskie homoseksualne małżeństwo w Polsce. Niestety w sobotę nastał boiskowy koniec związku. Spokojnie, boiskowy. Eliza zakończyła karierę. 22 razy wyprowadzała Złe piłkarki z opaską na ramieniu. Krążą plotki, że teraz rodzina Złego powiększy się o jednego brzdąca.

Klub uhonorował Panią Kapitan. Tort, podziękowania wypisane na koszulkach koleżanek. Oklaski od kibiców i rywalek. A także późniejsza impreza. Wszystko to nic przy tęczowej pirotechnice, którą odpali Kulturalni Kibice. Najpierw był doping. Potem zimne ognie. A na końcu świece dymne mieniły się siedmioma kolorami.

Chwilę wcześniej podszedł do mnie piroman Złych kibiców.

– Najpierw jest żółty czy pomarańczowy?

– Yyyy – wykrztusiłem zaskoczony pytaniem.

Nie miałem pojęcia o tęczowej oprawie. A samo pytanie mocno mnie zaskoczyło. I szczerze nie wiedziałem, w jakiej kolejności są kolory. To dobrze o mnie świadczy czy źle?

Niemniej z pomocą przeszłą mi pięcioletnia dziewczynka siedząca na bramie Don Pedro Areny.

– Pomarańcowy.

Ufff.

Niepowtarzalny klimat

Idąc na derby Warszawy, wiedziałem, że to będzie pożegnanie kapitan Elizy. Zdawałem sobie sprawę z tego, jak prowadzony jest klub i według jakich wartości został zbudowany. Mimo wszystko, to co zobaczyłem, bardzo mnie zaskoczyło.

Nie, nie było palenia biało-czerwonej flagi i chłopów latających z plastikowymi penisami. Nawet nie nastawiałem się na coś takiego, ale wolę uprzedzić, bo wiadomo, jak jest. Nastawiałem się na przeciętny mecz – no bo trzecia kobieca brzmi równie porywająco co starcie SÍ Sørvágur z TB Tvøroyri. Tylko koneser ligi farerskiej wie, że są takie kluby. Właściwie, tego pierwszego już nie ma…

Derby były ciekawe. Pierwsza połowa nie zwiastowała deklasacji Złego. I choć to było święto Elizy Tran-Górskiej, na boisku bezsprzecznie najlepsza okazała się Anna Kaźmierczak. Prowadzenie piłki, drybling, balans ciałem – przynajmniej dwie klasy lepsza od innych zawodniczek, które tego dnia zameldowały się przy Kawęczyńskiej. Aż serce boli, że po jej uderzeniu przewrotką piłka nie wpadła do siatki WAP-u.

Jednak to nie popisy Anny Kaźmierczak ani cztery bramki strzelone przez piłkarki Warszawskiej Akademii Piłkarskiej tak mnie zaskoczyły. To atmosfera. Choć debiutowałem na Złym, jestem pewny, że tam się przychodzi dla tego niepowtarzalnego klimatu.

Kibiców było słychać już na przystanku tramwajowym. Przed wejściem stali stewardzi. Grzecznie mnie wpuścili. Byłem zaskoczony, bo wiedziałem, że na mecze Złego kupuje się bilet-cegiełkę za całe 5 złotych. No i stewardzi na trzeciej kobiecej też byli zaskoczeniem, Co się odwlecze, nie uciecze. Po ominięciu stoisk z różnej maści przyborami kibicowskimi zagadnęła mnie jedna pani.

– Zachęcam do składki na rzecz klubu!

Dałem dychę i sobie poszedłem.

– Eeee! – zawołała mnie do porządku – Co ty!? Nie wziąłeś biletu ani śpiewnika – podała mi jedno i drugie. – Tu się śpiewa, a szczególnie dzisiaj. To jest ważny dzień – jeszcze wydała mi 5 złotych, choć chciałem przekazać całą kwotę na klub. Ot, Krystian filantrop.

Bilet przypominał zakładkę do książki. Uprzejmie uśmiechała się na nim Eliza Tran-Górska. Pod jej zdjęciem widniały statystyki i napis „DZIĘKUJEMY” na tęczy. Biletów wydrukowano 250. W momencie, gdy sędzia rozpoczął drugą połowę, zostało już tylko dziesięć.


Fot. Własne

Kiełbasa za bigos!

Śpiewnik był czymś niezwykle ważnym. Biblią Złego kibica. Rozpisano tam przeróbkę Beatlesów, kibicowskie „Ore ore”, „Odę do Radości” czy przyśpiewki inspirowane śpiewami kibiców Widzewa oraz River Plate. W ucho wpadło „Zły na stadionie! I w ataku i w obronie” śpiewane w rytm „Freed from desire”.

Jednak pierwsze co usłyszałem, brzmiało tak: „To jest klub DE-MO-KRA-TY-CZNY”. Wiedziałem, że w AKS-ie prezes i zarząd jest tylko umowny, bo tak nakazywały formalności, ale ta przyśpiewka mnie zszokowała. Człowiek wychowany w zupełnie innej kulturze stadionowej stanął i zapytał w myślach:

– Co?!

Przeszły mnie dreszcze zażenowania. Po czasie mogę stwierdzić, że to nie było żenujące zawstydzenie. To taki rodzaj zażenowania, występujący w momencie, kiedy pierwszy raz całujesz się z dziewczyną i coś tym językiem działasz, ale nie do końca wiesz co i jak.

Nie pasowałem do otoczki Złego. Stałem zmarznięty z miną wykastrowanego psa trzy kroki od młyna. Twarz bolała mnie jak jasna Anielka, bo na mecz jechałem prosto od dentysty, przez co wyglądałem jeszcze mniej przyjaźnie niż zazwyczaj. Wokół bawili się ludzie. Dzieci przeniosły niewidzialne kurczaki (to dzieci, nie próbujmy zrozumieć). Jakaś dziewczynka podpowiadała piłkarkom Złego „plecy idą”. Wszyscy się uśmiechali. Wszystkiemu towarzyszyła rodzinna atmosfera. Wszyscy się znali. Czwórka kibiców Warszawskiej Akademii Piłkarskiej, wychodząc z meczu, rzuciła:

– Gdyby u nas było tak na każdym meczu...

Tylko ja nie pasowałem do tej bajki. Może jakbym miał kaszkiet, który jest nieformalnym symbolem klubu, wyglądałbym trochę bardziej swojsko. Część przyśpiewek balansowała na cienkiej granicy kiczu, ale było całkiem sympatycznie.

Jedyne co mi się nie podobało to wegetariańskie jedzenie. Stadion bez giętej – nawet niesamowicie roześmiany – jest mimo wszystko ubogi. Tak więc drogi AKS-ie apeluję o niewykluczanie tych, którzy jedzą mięso!

Jestem świadom, że na Złym nie każdemu się spodoba tak, jak nie podobało się dwóm smutnym panom w kurtkach moro. Zaraz po meczu wysprejowali naprzeciwko klubu napis „Jebać AKS”. Niestety ideologie, które wspiera i reprezentuje Zły, są szalenie niepopularne w kręgach piłki nożnej. Swoją drogą, tych dżentelmenów widziałem na meczu. Też nie pasowali do otoczenia w swoich pseudowojskowej odzieży z rysunkiem skrzyżowanych noży na plechach.

Ja – jako człowiek gardzący zarówno skrajną lewicą, jak i prawicą – chylę czoła przed twórcami AKS-u. Bo się należy. Źli ludzie zrobili więcej dobrego dla środowisk wykluczonych niż jeden MOPS i polityk razem wzięci.

KRYSTIAN JUŹWIAK


Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] „Xabi Alonso chciałby poprowadzić te kluby” „Xabi Alonso chciałby poprowadzić te kluby” Kosztował 15 milionów euro, teraz PSG nie wie, co z nim zrobić Kosztował 15 milionów euro, teraz PSG nie wie, co z nim zrobić „Wrócę do FC Barcelony po sezonie” „Wrócę do FC Barcelony po sezonie” Liga Mistrzów: Składy na Borussia Dortmund - PSG [OFICJALNIE] Liga Mistrzów: Składy na Borussia Dortmund - PSG [OFICJALNIE] PSG chce gwiazdę Liverpoolu PSG chce gwiazdę Liverpoolu 10 milionów euro! Następca Thomasa Tuchela wybrany 10 milionów euro! Następca Thomasa Tuchela wybrany Girona chce reprezentanta Polski Girona chce reprezentanta Polski Maciej Skorża otrzymał hitową propozycję powrotu Maciej Skorża otrzymał hitową propozycję powrotu

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy