„Anonimowy Piłkarz” wyjawia, czemu nie trafił do Indii
2014-11-30 21:08:40; Aktualizacja: 9 lat temu„Anonimowy Piłkarz”, znany z książki „Futbol obnażony”, wyjawił powody, które nim kierowały przy odrzucaniu oferty z indyjskiej Indian Super League.
Zawodnik, którego tożsamość nadal nie została oficjalnie potwierdzona, zdobył rozgłos dzięki świetnej książce, w której wyjawia kulisy życia piłkarza Premier League (recenzja tutaj: http://transfery.info/66179,biblioteka-transferyinfo-14-futbol-obnaony-szpieg-w-szatni-premier-league). W dalszym ciągu „Anonimowy Piłkarz” prowadzi stronę internetową, na której umieszcza regularnie wpisy. W najnowszym z nich napisał na temat propozycji, jaką dostał od indyjskiego inwestora, posiadającego jedną z drużyn w Indian Super League.
Zawodnik dowiedział się o możliwości gry w Azji od swojego bogatego hinduskiego przyjaciela, który wraz z rodziną przeprowadził się do Anglii kilka lat temu. Biznesmen zachwalał swój rodzimy kraj i sugerował „Anonimowemu Piłkarzowi”, że nie powinien się długo zastanawiać, lecz pakować walizki i lecieć do państwa hinduizmu, zarabiać krocie w czysto komercyjnej lidze.
Na pierwszy rzut oka wydawało się, że oferta jest dość sensowna – pograć 10 tygodni za niezłą kasę z byłymi gwiazdami futbolu, jak Anelka, Del Piero czy Pires – ale już po głębszej analizie nie wszystko było takie kolorowe.Popularne
Po pierwsze – klub, który chciał go zatrudnić to Kerala Blasters, trenowany przez Davida Jamesa. I to właśnie postać angielskiego grającego szkoleniowca stanowiła pewną przeszkodę w dołączeniu do tej ekipy, bo obaj panowie znają się z przeszłości i nigdy nie mogli znaleźć żadnej płaszczyzny porozumienia. Zresztą David James w światku piłkarskim słynie z tego, że trudno się z nim dogadać, dlatego też „Anonimowy Piłkarz” wolał uniknąć okazji do spędzenia z nim 10 tygodni sześć tysięcy kilometrów od domu. Ale ten powód nie był kluczowy, aspekty finansowe – jak można się domyślić - okazały się najważniejsze .
A mianowicie - duże pieniądze (nawet milion funtów) za dwa i pół miesiące - nie oszukujmy się - dość rekreacyjnego grania otrzymają tylko ci najbardziej znani zawodnicy, a „Anonimy Piłkarz” mógł liczyć jedynie na około 50 tysięcy funtów, co nie jest kwotą rzucającą na kolana dla zawodowca z Anglii, ale też nie aż taką małą. Zawodnik przedyskutował tę sprawę ze swoim doradcą i dowiedział się, że kwota ta będzie opodatkowana, więc „na rękę” otrzyma on nieco mniej. Agent zasugerował mu alternatywne rozwiązanie - żeby kilka razy przeleciał się na trasie Anglia-Indie i odbierał części swojego wynagrodzenia w gotówce, co pozwoli mu uniknąć podatków. Taka opcja jednak nie interesowała „Anonimowego Piłkarze”, bo już w swojej karierze przejechał się dość mocno na niezapłaconych podatkach, tracąc swego czasu prawie cały majątek (więcej o kulisach tej sprawy w książce „Futbol obnażony”).
Ostatecznie zdecydował, że nie przeniesie się do Indii, czym rozczarował swojego bogatego hinduskiego przyjaciela, który bardzo dziwił się decyzji zawodnika, ponieważ według jego argumentacji ten kraj miał być rajem na ziemi. „Anonimowy Piłkarz” zadał więc na koniec tekstu bardzo dobre, przekorne pytanie: „Jeśli tak wspaniale jest w Indiach, to czemu zdecydował się zamieszkać w Anglii?”.