Od zakończenia udziału „Biało-Czerwonych” w Mistrzostwach Świata w Katarze minęło już trochę czasu, ale mimo to wciąż nie opadł wokół niej kurz wywołany wybuchem tak zwanej „afery premiowej” oraz różnego rodzaju nieporozumień, które miały powstać pomiędzy piłkarzami a selekcjonerem Czesławem Michniewiczem.
Świadczy o tym między innymi szokująca informacja przekazana przez Cezarego Kowalskiego z Polsatu Sport o tym, że z zamiarem zakończenia reprezentacyjnej kariery nosił się Arkadiusz Milik, gdyby PZPN zdecydował się pozostawić 52-latka na stanowisku opiekuna kadry narodowej.
„Brat Arkadiusza miał dzwonić do prezesa Kuli, aby ten przekazał prezesowi wszystkich prezesów, że jak nie będzie zmiany trenera, to jego brat w kadrze więcej nie zagra. Le cabaret” - napisał dziennikarz, odnosząc się do wcześniejszych doniesień Tomasza Włodarczyka z Meczyki.pl, który nie pokusił się o zdradzenia nazwiska owego piłkarza.
Brat snajpera Juventusu jest dyrektorem akademii Górnika Zabrze. Natomiast wspomniany Henryk Kula pełni funkcję prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej i wiceprezesa PZPN-u.
28-letni piłkarz zamknął rok kalendarzowy bez zdobyczy bramkowej w reprezentacji Polski.
Na samym mundialu pojawił się trzykrotnie na boisku.
Milik może za to pochwalić się przyzwoitymi statystykami w „Starej Damie”, gdzie przebywa w ramach wypożyczenia z Olympique'u Marsylia. W dotychczas 17 rozegranych meczach dla włoskiego klubu udało mu się strzelić sześć goli.
***