Artur Sobiech blisko odejścia z Lecha Poznań. Ciekawy transfer na widoku

Artur Sobiech, który prawdopodobnie nie zostanie w Lechu Poznań, może wrócić do Ruchu Chorzów - podaje Goal.pl.

Środkowy napastnik na seniorskim poziomie zadebiutował w 2008 roku, był wtedy zawodnikiem „Niebieskich”.

Piętnaście lat później możemy doczekać się ponownych występów Artura Sobiecha w koszulce czternastokrotnego mistrza Polski. Dużo zależy tutaj od tego, czy klubowi uda się awansować do Ekstraklasy.

Trzynastokrotny reprezentant biało-czerwonych szuka dla siebie zespołu, w którym będzie grał regularnie. Wraz z powrotem na najwyższy ligowy poziom, Ruch Chorzów spróbuje wzmocnić znacząco kadrę doświadczonymi piłkarzami. Znalezienie wspólnego mianownika wydaje się bardzo prawdopodobne.

Popularne

Previous

Jak radzi sobie Vladan Kovačević po odejściu z Rakowa Częstochowa?

„Dlatego odrzuciłem ofertę Lecha Poznań”

Na to czekali kibice FC Barcelony! „On wraca”

Thiago Motta wykonał telefon do reprezentanta Polski. Transfer do Juventusu możliwy już w styczniu?!

POTWIERDZONE: Gonçalo Feio zgłosił się do tego klubu. „Oferował swoje usługi przez naszą dyrekcję sportową”

Michał Probierz szuka zawodnika na tę pozycję. Najlepszy kandydat „siedzi w domu na kanapie”

Jego czas w Lechu Poznań dobiega powoli końca. „Prawdopodobnie nie będzie miał przedłużonej umowy”

To już przesądzone?! Legia Warszawa chce głośnego transferu wewnątrz Ekstraklasy, zaraz może podpisać kontrakt

Next

Goal.pl informuje, że pomysł zatrudnienia Artura Sobiecha już teraz jest tematem bardzo żywym w strukturach wicelidera tabeli I ligi.

Do angażu 32-latka zachęca fakt, że latem wygasa jego umowa z Lechem Poznań.

Przyjazd Sobiecha do Chorzowa byłby dużym wydarzeniem i na pewno ruch ten mógłby przyciągnąć na stadion kibiców. Mówimy o wieloletnim graczu Hannoveru 96.

W tym sezonie atakujący rozegrał 23 spotkania, a swoją obecność zaznaczył trzema trafieniami i asystą. „Kolejorz” cały czas czeka na jego decyzję w sprawie przyszłości. Dziś trzeciemu napastnikowi w hierarchii trenera Johna van den Broma bliżej jest do odejścia aniżeli pozostania.