Atlético Madryt może kupić go latem za 50 milionów euro

Atlético Madryt od dłuższego czasu przychylnym okiem spogląda na Álexa Baenę z Villarrealu. Latem może nastąpić finalizacja tego transferu za 50 milionów euro - podaje „AS”.

Álex Baena to kluczowa postać w szeregach „Żółtej Łodzi Podwodnej”. W obecnym sezonie zdobył sześć bramek oraz zaliczył siedem asyst w 26 meczach. Przy obecnej dyspozycji lewoskrzydłowego trudno wyobrazić sobie, aby wypełnił on obowiązujący do połowy 2028 roku kontrakt z aktualnym pracodawcą. Wydaje się, że prędzej czy później trafi do większego klubu.

W umowie 23-latka widnieje klauzula wykupu opiewająca na 60 milionów euro. Zimą chęć wpłacenia wspomnianej kwoty wyraziło Al-Ahli. Piłkarz nie był jednak zainteresowany przeprowadzką na Bliski Wschód, stąd operacja spełzła na niczym.

O wiele bardziej atrakcyjnie prezentuje się dla niego perspektywa transferu do Atlético Madryt. Według informacji podawanych przez „AS” stołeczny klub spróbuje parafować latem umowę z gwiazdą ligowego rywala. 

Popularne

Previous

No i się zaczęło. To byłby hitowy transfer do Legii Warszawa, ale czy są na niego szanse?

To będzie przyszły selekcjoner reprezentacji Polski? „Byłby odpowiednim wyborem”

Krzysztof Piątek znalazł nowy klub?! Ruszyły negocjacje

Michał Żuk na językach! Hiszpanie zachwyceni Polakiem

Legia Warszawa z decyzją w sprawie Gonçalo Feio?! Niezależnie od dalszych wyników

Real Madryt znowu to zrobi?! „Galaktyczny” transfer pewny na 99 procent

Pogoń Szczecin z transferem za trzy miliony euro?! Nowy właściciel tego nie wyklucza

Raphinha i Vinícius Júnior wygrali Brazylii mecz. Na koniec między nimi zrobiło się mniej przyjemnie [WIDEO]

Next

Choć rzecz jasna nie będzie to takie proste, zdaniem wspomnianego źródła istnieje szansa, że władze zespołu z Estadio Metropolitano na ścieżce negocjacyjnej wypracują porozumienie, na mocy którego całkowita kwota transakcji wyniesie nie 60 a 50 milionów euro.

Baena mógłby potencjalnie załatać lukę po odejściu Antoine'a Griezmanna, którego los w madryckiej drużynie wciąż stoi pod znakiem zapytania.