Bayern Monachium obserwuje jeszcze jednego obrońcę. Swego czasu pożądał go Arsenal

2025-01-18 09:55:02; Aktualizacja: 1 tydzień temu
Bayern Monachium obserwuje jeszcze jednego obrońcę. Swego czasu pożądał go Arsenal Fot. Tobias Arhelger / Shutterstock.com
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Florian Plettenberg

Wzmocnienie linii obrony to priorytet, jaki przyświeca działaczom Bayernu Monachium w kontekście letniego okna transferowego. Na listę życzeń trafił Ousmane Diomande ze Sportingu CP – przekazał Florian Plettenberg.

Dziennikarz Sky przekonuje, że Diomande to jeden z poważniejszych kandydatów do wzmocnienia formacji defensywy na Allianz Arena. Kierownik sportowy Max Eberl uzyskał też już wszystkie informacje, takich jak oczekiwania finansowe mistrza Portugalii co do oferty.

Aktualnie nie toczą się żadne negocjacje w temacie reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej, o którego jeszcze pod koniec poprzedniego sezonu ubiegał się Arsenal. Żądania lizbończyków nie okazały się jednak atrakcyjnie, a w zamian później „Kanonierzy” sięgnęli po lewonożnego Riccardo Calafioriego.

Dokonanie transferu definitywnego zimą wydaje się nierealne. Liderzy Bundesligi chcą utrzymać obecną głębię składu w obronie do lata, aby później między innymi zdecydować w kwestii przyszłości Erica Diera.

Planowana inwestycja ma zostać dokonana latem. Umowa 21-letniego Diomande traci ważność wraz z końcem czerwca 2027 roku. Wycena karty zawodniczej oscyluje w granicach 50-60 milionów euro plus bonusy.

Na Estádio José Alvaldé Iworyjczyk trafił przed dwoma laty z FC Midtjylland za 7,5 miliona. Na przestrzeni 80 meczów dołożył cztery trafienia i asystę.

To niejedyny cel Bayernu. Uwagę przyciągnął również Cristhian Mosquera, choć ten aktualnie plasuje się niżej w zestawieniu „Bawarczyków”. Może stać się natomiast łakomym kąskiem po zakończeniu sezonu.

Valencia znajduje się w tarapatach. Jeśli spojrzeć na tabelę LaLigi, zespół zajmuje ostatnie miejsce z sześcioma punktami straty do bezpiecznej strefy. W dodatku sytuacja finansowa klubu też nie jest optymalna.

W przypadku degradacji cena za złotego medalistę Igrzysk Olimpijskich z Paryża okaże się promocją, z której nie omieszkałyby skorzystać inne duże kluby. Ponadto umowa między stronami obowiązuje jeszcze przez niespełna półtora roku.