Wspomniany organ zakończył kontrolę zespołów przydzielonych do rywalizacji na poziomie Ligue 1 w nadchodzącym sezonie i stwierdził, że dwie drużyny nie spełniają podstawowych warunków umożliwiającym im przystąpienie do zmagań o mistrzostwo Francji.
Tymi ekipami są FC Girondins Bordeaux i SCO Angers. Pierwszy z nich znajduje się w poważnych tarapatach po tym, jak amerykańska firma inwestycyjna King Street ogłosiła wycofanie się z dalszego wspierania finansowo „Żyrondystów”.
W związku z tym klub poszukuje na gwałt nowego właściciela, który zapewni im przynajmniej minimalne środki spełniające kryteria narzucone przez Ligue de Football Professionnel (LFP).
Pomocną dłoń w kierunku Bordeaux zdążył wyciągnąć już niedawny właściciel Lille - Gérard Lopez. Luksemburski biznesmen stara się w możliwie jak najszybszy możliwy sposób przejąć zespół, aby złożyć stosowne odwołanie i następnie przystąpić do gry w Ligue 1.
W znacznie lepszym położeniu znajduje się Angers, które nie skompletowało na czas wszystkich dokumentów i teraz musi przedstawić je ponownie, aby 12 lipca zostać przywróconym do grona francuskiej elity.
Direction Nationale du Contrôle de Gestion (DNCG) wykazało także pewnie nieścisłości w zarządzaniu Olympique'em Marsylia oraz FC Nantes.
Zespół Arkadiusza Milika został objęty nadzorem finansowym i w najbliższym sezonie będzie znajdować się pod ścisłą obserwacją wspomnianej organizacji. Natomiast „Kanarki” mają zakaz „wydawania nadmiernych środków na transfery” i ponadto muszą zmniejszyć fundusze przeznaczone na kontrakty zawodników, co oznacza, że ci najbardziej wartościowi zostaną wkrótce sprzedani.