33-latek nie znajduje się w planach Maurizio Sarriego, co po części wynika z porozumienia, jakie włoski trener zawarł z dyrekcją „Starej Damy”. Po letnich wydatkach turyńczycy chcą bowiem zrównoważyć budżet, a przyczynić się do tego ma transfer doświadczonego atakującego.
Wicemistrz świata z 2018 roku już latem mógł zmienić pracodawcę, lecz jego przenosiny na Old Trafford nie doszły do skutku. Następnie negocjował on z klubami katarskimi i gdy wydawało się, że tym razem Juventus dopnie sprzedaży, Chorwat w ostatniej chwili się wycofał, zwalając winę na zawiłości w umowie, którą miał podpisać.
W efekcie został on na Allianz Stadium, lecz wszystko wskazuje na to, że taki stan rzeczy nie utrzyma się zbyt długo i już w styczniu zmieni on pracodawcę. Tym bardziej że chętnych na jego pozyskanie nie brakuje.
Mandžukicia do tej pory łączono m.in. z Sevillą, West Hamem, Milanem czy Manchesterem United, a kilka dni „Tuttosport” obwieścił, że wybór zawodnika padł właśnie na „Czerwone Diabły”. Pomimo tego inne kluby nie zamierzają się poddawać i jak informuje „Kicker”, Borussia Dortmund zrobi zimą wszystko, aby ostatecznie przekonać byłego napastnika Wolfsburga i Bayernu Monachium do gry na Signal Iduna Park.
To z kolei zapowiada nam pasjonującą walkę pomiędzy Anglikami i Niemcami, która ma się rozegrać już w styczniu.
33-latek piłkarzem Juventusu jest od 2015 roku. W tym czasie uzbierał 162 występy okraszone 44 trafieniami i 18 asystami. Jego umowa wygasa 30 czerwca 2021 roku, z tego powodu Włosi oczekują ofert zbliżonych do kwoty 15 milionów euro.