Brzęczek po pierwszym zwycięstwie w Lidze Narodów. Słowo „zadowolony” wykreślone ze słownika
2020-09-07 21:43:29; Aktualizacja: 4 lata temuJerzy Brzęczek cieszy się ze zgarnięcia kompletu punktów w starciu z Bośnią i Hercegowiną (2:1) w drugiej serii gier w Lidze Narodów.
Reprezentacja Polski odniosła niezwykle ważne i zarazem pierwsze zwycięstwo w Lidze Narodów po porażce zanotowanej z Holandią (0:1) w bardzo słabym stylu.
„Biało-Czerwoni” nie zaprezentowali się zdecydowanie lepiej, ale Bośnia i Hercegowina potrafiła się nam przeciwstawić tylko w pierwszej połowie, w której też zdobyła swoją jedyną bramkę podarowaną jej przez Jana Bednarka. Nasz defensor w niezbyt groźnej sytuacji sfaulował w polu karnym Elvira Koljicia, co następnie umożliwiło Harisowi Hajradinoviciowi zamienienie jedenastki na gola dającego prowadzenie swojej drużynie.
Ekipa z Bałkanów nie dowiozła go jednak choćby do przerwy, ponieważ tuż przed zejściem do szatni bramkę dającą wyrównanie zdobył Kamil Glik po dośrodkowaniu Kamila Grosickiego z rzutu rożnego. Później ten drugi osobiście wpisał się na listę strzelców i w efekcie zapewnił drużynie prowadzonej przez Jerzego Brzęczka odniesienie pierwszego zwycięstwa w Lidze Narodów.Popularne
Selekcjoner reprezentacji Polski tym razem starał się unikać użycia słowa „zadowolony” w pomeczowym podsumowaniu, ale nie mógł ukryć faktu, że cieszy się ze zgarnięcia pełnej pulu z pojedynku z Bośnią i Hercegowiną.
- Po ostatniej wypowiedzi słowo „zadowolony” wykreśliłem z mojego słownika. A tak na serio już mówiąc, cieszymy się z trzech punktów. Wiemy, jakim trudnym terenem do gry są Bałkany. Na pewno nie zaczęliśmy dobrze tego meczu. Karny nas jednak obudził. Myślę, że wtedy zaczęliśmy grać szybciej i stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Na pewno bramka zdobyta przed przerwą uspokoiła grę. W drugiej części kontrolowaliśmy przebieg spotkania z wyjątkiem końcowego fragmentu, gdzie mieliśmy trochę szczęścia, bo przeciwnik nie doprowadził do wyrównania - powiedział szkoleniowiec.
- Na pewno zdobyliśmy ważne punkty. W tabeli po dwóch wyjazdowych meczach mamy trzy „oczka” i to nie jest dla nas najgorsze. Zdajemy sobie sprawę z tego, co było dobre, a co złe i nad tym będziemy pracować na następnych zgrupowaniach - dodał 49-latek.
- Często się tak zdarza, że w meczu piłkarskim jakaś sytuacja zmienia grę, ale ważne, że przegrywając, bo nie pamiętam, kiedy to się zdarzyło ostatni raz, potrafiliśmy odrobić wynik. To jest taki pozytyw. Ta przerwa na reprezentację pokazała, jak drużyny cierpią fizycznie. Widać, że piłkarze nie są w swojej optymalnej formie - przyznał selekcjoner „Biało-Czerwonych”, który przeszedł następnie do pochwalenia weteranów, którzy zapewnili nam wygraną.
- To były piękne dwie bramki. Glikson już przy wcześniejszym rzucie rożnym był blisko zdobycia bramki. Potem Grosicki wszedł w pole karne i to była trudna sytuacja do wybronienia. Bardzo się cieszę, że rutyniarze wzięli na siebie ciężar w tym trudnym momencie. Jeśli chodzi o Kamila Jóźwiaka i te dwa mecze, to na pewno zdał piłkarską maturę i to były bardzo dobre mecze w jego w wykonaniu, zarówno w ofensywie, jak i defensywie - powiedział Brzęczek.
- Po tych dwóch meczach mamy wiele materiału do analizy. Wiemy, gdzie mamy problemy i co przeciwnicy stosują w akcjach ofensywnych oraz jak dochodzą do sytuacji bramkowych. Nam w akcjach ofensywnych, kiedy dochodzimy do szóstego metra, brakuje tego ostatniego podania i to jest jedna z najważniejszych kwestii, nad którymi będziemy pracować - zakończył szkoleniowiec.