Buffon tłumaczy swój wybuch po meczu z Realem. „Może przesadziłem, ale...”

2018-04-15 10:23:13; Aktualizacja: 6 lat temu
Buffon tłumaczy swój wybuch po meczu z Realem. „Może przesadziłem, ale...” Fot. Transfery.info
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Le Iene

Gianluigi Buffon przyznaje, że poniosło go po meczu z Realem Madryt, ale nie zamierza wycofywać swoich słów.

W zeszły wtorek Romie udało się odrobić wysokie straty w starciu z Barceloną i o krok od podobnej historii był następnego dnia Juventus. Turyńczycy zdobyli trzy bramki w starciu z „Królewskimi”, ale w doliczony czasie gry sędzia Michael Oliver podyktował rzut karny dla gospodarzy, który do tej pory wywołuje kontrowersje. Cristiano Ronaldo wykorzystał jedenastkę, dając swojej drużynie awans.

Po meczu żalu nie krył Gianluigi Buffon, dla którego mogło to być ostatnie spotkanie w Lidze Mistrzów i ostateczne przekreślenie szans na triumf w tych rozgrywkach. Za burzliwą dyskusję z arbitrem 40-latek został wyrzucony z boiska, a po meczu nie szczędził on mocnych słów rozjemcy (cytowaliśmy je TUTAJ). Legenda włoskiej piłki postanowiła wytłumaczyć swój wybuch.

- Nie muszę za nic przepraszać, ponieważ jestem człowiekiem, który wkłada w to co robi całą pasję, uczucie, a także złość - powiedział Buffon na antenie „Le Iene”.

- Można wypowiadać się dobrze lub źle, czasem niektórzy uznają pewne słowa za przesadzone. Ale to po prostu ja, Gianluigi Buffon. Tamte słowa wypowiedziałem półtorej godziny po meczu, to logiczne, że mówiłem to wszystko pod wpływem chwili, słowa były mocne, ale nie zamierzam niczego ukrywać. Koniec historii. Nie wymagajcie od człowieka, który powoli kończy przygodę w sporcie, równowagi. Nawet jeśli przesadziłem w wyrażaniu swoich myśli, to wciąż były logiczne przemyślenia. Powiedziałbym to wszystko jeszcze raz. Być może w inny sposób, bardziej cywilizowany, powiedzmy. Ale treść zostaje i będę tego bronić.

- Sędzia z większym doświadczeniem nie zagwizdałby w tamtej sytuacji. Pozwoliłby walczyć obu drużynom w dogrywce. Boisko powinno zweryfikować zwycięzcę. Jestem pewien, że Oliver ma przed sobą świetną karierę, ale jest jeszcze zbyt młody, by sędziować takie mecze. Nie mam do niego żalu, nie jestem nawet na niego wściekły. Wszystko skończyło się tam, w Madrycie, to była wypowiedź na gorąco. Czułem się oszukany. Nie ze względu na wynik, ze względu na cały tamten wieczór. Napisalibyśmy piękną historię. Nasze zwycięstwo, w zestawieniu z tym Romy, byłoby po prostu niesamowite.

- Przegrywałem już ważniejsze mecze, ale jego przebieg, rozwój sytuacji... To był najwspanialszy i najbardziej ekscytujący mecz, jaki rozegrałem w Juventusie. Myślę, że podobnie mogą myśleć moi koledzy oraz kibice.

- Nie mówię, że karnego nie było, mówię, że to sporna sytuacja. 20 sekund przed końcem meczu sporna sytuacja nie będzie wystarczała dla doświadczonego arbitra, by podjąć taką decyzję. Dajcie mi chociaż prawo do obrony występu moich kolegów, do obrony tych pięciu tysięcy kibiców, którzy nas wspierali w Madrycie. Broniłem ich, może nie w najlepszym stylu, ale tak czułem. Musiałem to z siebie wyrzucić, nawet jeśli szkodzi to mojej reputacji.