Stołeczny klub miał już w tym sezonie poważne problemy kadrowe, wynikające właśnie z niedostępności graczy, którzy musieli zostać odizolowani od drużyny. W Herthcie znaleziono więc rozwiązania, które pomogły ustabilizować sytuację i obecnie problem już właściwie nie dotyczy drużyny Krzysztofa Piątka. O pomyśle, który znalazł zastosowanie również w Monachium, opowiedział dyrektor sportowy Fredi Bobic.
– Już od 2 listopada niezaszczepieni gracze nie otrzymują od nas wynagrodzenia za okres kwarantanny – powiedział działacz, pracujący wcześniej w Eintrachcie Frankfurt. Rozwiązanie daje pożądane efekty. W stołecznej drużynie nie ma już prawie niezaszczepionych piłkarzy.
Pewnie na to samo liczy też Bayern Monachium, podirytowany nieodpowiedzialnymi z punktu widzenia funkcjonowania zespołu decyzjami Joshuy Kimmicha, Serge'a Gnabry'ego, Érica Maxima Choupo-Motinga i Jamala Musiali. Hertha już wcześniej przyzwyczaiła jednak swoich piłkarzy do ponoszenia odpowiedzialności za odmówienie przyjęcia szczepionki. Na początku października tacy zawodnicy musieli sami opłacać sobie testy PCR.
W Niemczech od początku listopada obowiązuje prawo, na mocy którego pracodawca może wstrzymać niezaszczepionym wynagrodzenia na czas kwarantanny, na co niemal od razu zdecydowała się Hertha.