„Chciał zdeprecjonować klub”. Dyrektor sportowy Pogoni Szczecin wprost
2025-02-20 19:32:14; Aktualizacja: 1 miesiąc temu
Pod koniec poprzedniego roku na tapecie pojawił się temat potencjalnego przejęcia Pogoni Szczecin przez Alexa Haditaghiego. O przedsiębiorcę w rozmowie z Weszlo.com został zapytany Dariusz Adamczuk, a więc dyrektor sportowy klubu.
W poprzednim tygodniu nowym właścicielem Pogoni Szczecin została spółka Sport Strategy and Investments Limited, a jej prezesem - Nilo Effori, który zajął miejsce Jarosława Mroczka. Plany nowego inwestora są ambitne, ale to norma. Tak naprawdę dopiero czas przyniesie nam odpowiedź na to, czy długofalowo był to korzystny ruch dla „Dumy Pomorza”. Z całą pewnością potrzebowała ona nowych środków z zewnątrz. Właśnie to doprowadziło do jej przejęcia.
Na przestrzeni miesięcy mniej lub bardziej konkretnych chętnych na zakup Pogoni było kilku. W grudniu na tapecie pojawił się temat zainwestowania w nią przez Alexa Haditaghiego.
Negocjacje lubią ciszę, tymczasem sprawa ta była mocno medialna. Kolejne źródła przedstawiały informacje, które na pewnym etapie rozmów, albo i w ogóle, raczej nie powinny wypływać do ogółu. Sam przedsiębiorca ochoczo rozmawiał z dziennikarzami.Popularne
O ile początkowo biznesmen bardzo pozytywnie wypowiadał się na temat władz klubu, to w pewnym momencie wyraził swoją niepewność co do transparentności i sposobu zarządzania podmiotem.
Sprawa została całkowicie zamknięta. Teraz Pogonią rządzi ktoś inny, natomiast Dariusz Adamczuk w rozmowie z Weszlo.com został jeszcze zapytany o Haditaghiego.
- Ten człowiek chciał zdeprecjonować klub, to jest nasza porażka, że taki ktoś się tu kręcił. W Szczecinie ci, którzy Pogoni nie życzą za dobrze, wyłapywali każde jego kłamstwo i potem opierali na tym swoją narrację - przyznał dyrektor sportowy „Dumy Pomorza”.
- Było mi po ludzku przykro, bo 18 lat się coś buduje, a przyjeżdża jeden gościu z Kanady i wywraca wszystko do góry nogami. Dużo mówił, dużo kłamstw opowiadał, a tak naprawdę on nie ma zielonego pojęcia o prowadzeniu klubu. Było wiele zarzutów z jego strony, tymczasem wiele osób chciało kupić Pogoń, bo widzi w niej potencjał. A długi? Latem mogliśmy sprzedać Koulourisa, Koutrisa, Wahlqvista, Przyborka, czy Paryzka, żeby to wyzerować. Podjęliśmy jednak ryzyko, żeby rundę jesienną zagrać tym składem i ewentualnie zimą zrobić te transfery wychodzące. I zobacz: dług krótkoterminowy wynosi około czterech milionów euro, kiedy sam Koulouris jest wart 3,5-4 miliony - podkreślił Adamczuk.
Dopytany o kłamstwo drugiej strony, które najbardziej go dotknęło, działacz wymienił sugestię o przepłaconych piłkarzach i wysokich premiach dla agentów (cały wywiad TUTAJ).
Na razie nie wiadomo, jak dokładnie potoczą się losy samego Adamczuka.