Chelsea zwycięzcą Ligi Konferencji! Szalony comeback w wielkim finale [WIDEO]

2025-05-28 23:03:13; Aktualizacja: 1 dzień temu
Chelsea zwycięzcą Ligi Konferencji! Szalony comeback w wielkim finale [WIDEO] Fot. IMAGO/PressFocus
Dawid Basiak
Dawid Basiak Źródło: Transfery.info

A jednak! Chelsea pokonała Real Betis 4-1 w finałowym starciu Ligi Konferencji, choć przegrywała do przerwy jednym golem. Później jednak londyńska ekipa wzięła sprawy w swoje ręce i teraz może hucznie świętować triumf w europejskich rozgrywkach.

Rozgrywana we Wrocławiu finałowa potyczka Ligi Konferencji zdecydowanie lepiej rozpoczęła się dla Realu Betis, który już w 9. minucie mógł cieszyć się z otwierającego gola.

Hiszpańskiej drużynie prowadzenie po wcześniejszym świetnym podaniu od Isco zapewnił Abde Ezzalzouli. Marokańczyk znalazł się w dogodnej sytuacji i nie wymyślał. Po prostu uderzył zaraz obok słupka, co okazało się trafną decyzją.

Swoich szans w następnych fragmentach pierwszej połowy szukali między innymi Marc Bartra czy Johnny Cardoso. Brakowało jednak u nich skuteczności, a więc do przerwy rezultat nie uległ już zmianie.

Chelsea natomiast po mizernej pierwszej odsłonie w przerwie przeanalizowała popełnione przez siebie błędy, a także skupiła się na słabszych stronach rywala i to przyniosło jej zamierzony efekt.

Przedstawiciel Premier League ruszył i już nikt go nie zatrzymał. W 65. minucie doszło do przełomowego momentu, bo wtedy bramkę na remis zdobył Enzo Fernández. To był jednak tylko początek koncertu „The Blues”. Do ostatniego gwizdka ekipa Enzo Mareski pokarała swojego rywala jeszcze trzy razy.

Chwilę po wyrównaniu gola po uderzeniu głową na 2-1 strzelił Nicolas Jackson, a później dzieło po stronie angielskiej ekipy dokończyli Jadon Sancho oraz Moises Caisedo.

Efekt? Okazały triumf Chelsea 4-1 nad Realem z Sewilli w decydującym starciu Ligi Konferencji. Trofeum ląduje więc w gablocie sześciokrotnego mistrza Anglii, natomiast Manuel Pellegrini wraz ze swoimi podopiecznymi są zmuszeni przełknąć gorycz porażki oraz zmarnowanej szansy na zdobycie pierwszego europejskiego pucharu w historii klubu.

Za to spotkanie liczne pochwały powinien zebrać także Cole Palmer. Co prawda Anglik nie zdołał trafić do siatki, ale zanotował dwie asysty i znacznie przyczynił się do końcowego zwycięstwa swojej drużyny.