Czołowy reprezentant Polski kontaktował się z premierem w sprawie premii? „Dziś jest to tajemnica poliszynela”
2022-12-27 14:21:45; Aktualizacja: 1 rok temuMateusz Borek wziął udział w programie „Moc Futbolu”, gdzie wypowiedział się na temat tzw. afery premiowej. Dziennikarz wspomniał o domniemanym telefonie jednego z czołowych reprezentantów Polski do premiera Mateusza Morawieckiego. Sytuacja mogła mieć miejsce po porażce przeciwko Argentynie (0-2).
Choć reprezentacja Polski zaliczyła na Mistrzostwach Świata najlepszy występ od 1986 roku, to i tak najwięcej mówi się o tzw. aferze premiowej. Mówi się, że piłkarze mogli otrzymać od rządu nawet 50 milionów złotych.
Między innymi dlatego doszło do roszad na ławce trenerskiej, a z posadą pożegnał się Czesław Michniewicz.
Brak jednoznacznych informacji w tej sprawie poskutkował też prawdopodobnie tym, że z Polskiego Związku Piłki Nożnej odchodzą kolejni sponsorzy. Wcześniej na ten ruch zdecydowała się operator sieci telefonii komórkowej T-Mobile, a poza tym z zamiarem zakończenia współpracy nosi się także Biedronka.Popularne
Teraz do tej sprawy w programie „Mocą Futbolu” postanowił odnieść się Mateusz Borek.
- Dla mnie to wszystko jest śmieszne, bo nie wiem, czemu Robert Lewandowski udziela wywiadów dla zagranicznej prasy, a nie doczekałem się do tej pory niczego treściwego w Polsce. Padły tylko jakieś ogólniki dla „Onetu”.
- Najgorsze jest to, że dziennikarz ma trzech zawodników, którzy mówią swoje, ale bez nazwisk. Czas z tym skończyć. To jest cały czas teza przeciwko tezie. Fakty przeciwko faktom. Stworzyło się już 113 scenariuszów, czy ten Kamil Potrykus chodził po pokojach, czy też nie. A może kazał Kubie Kwiatkowskiemu to robić i czy piłkarze mieli spieszyć się z numerami kont? - pyta Borek.
- Ja słyszę, że przelew miał pójść jeszcze przed meczem przeciwko Francji i to błyskawicznie z konta państwowego. Czy to prawda, że któryś z piłkarzy reprezentacji po meczu z Argentyną był pchnięty przez grupę, wykonał połączenie do premiera, żeby potwierdzić, czy rzeczywiście będzie tak, jak się umawiali? - zastanawia się dziennikarz.
- Dzisiaj to tajemnica poliszynela, bo każdy z zawodników myśli, kto będzie selekcjonerem, dlatego się nie wypowiadają. Chcieliby wystąpić w kolejnych eliminacjach i turnieju - dodaje.