Daniel Sikorski wciąż żyje. 33-latek odnalazł fantastyczną strzelecką formę na poziomie drugiej ligi cypryjskiej

2021-05-15 17:16:46; Aktualizacja: 3 lata temu
Daniel Sikorski wciąż żyje. 33-latek odnalazł fantastyczną strzelecką formę na poziomie drugiej ligi cypryjskiej Fot. FotoPyk
Michał Niklas
Michał Niklas Źródło: Transfery.info

Nieco zapomniany już w Polsce, Daniel Sikorski, odżył piłkarsko na Cyprze w zespole Arisu Limassol

Gdzie podziewa się "najlepszy napastnik Polski"? Aktualnie jest bohaterem kibiców Arisu Limassol, w barwach którego wywalczył niedawno awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Sikorski zniknął z radaru polskim kibicom we wrześniu 2013 roku, kiedy odszedł z Wisły Kraków. W zespole "Białej Gwiazdy" strzelił raptem jednego gola i po zupełnie nieudanej, rocznej przygodzie pożegnał się z krakowskim klubem. Wcześniej grał na chwałę Polonii Warszawa, gdzie spisał się jeszcze gorzej, ponieważ ani razu nie wpisał się na listę strzelców. Inna sprawa, że w stołecznej drużynie grał mało - wystąpił w 15 meczach, w większości z nich meldował się na boisku z ławki rezerwowych.

Biorąc pod uwagę jak bardzo nieudane były to kampanie w jego wykonaniu, imponująco wygląda jego dorobek w barwach Górnika Zabrze, dla którego występował w latach 2010 - 2011. Dla czternastokrotnego mistrza Polski strzelił "aż" 6 goli.

Po zakończeniu swojej przygody w Ekstraklasie, Sikorski pozwiedzał trochę Europę. Występował w Szwajcarii, Austrii, Rosji, Rumunii, Cyprze, Hiszpanii. Nigdzie jednak nie zagrzał miejsca na dłużej i nie imponował skutecznością.

Teraz jednak wydaje się, że w końcu znalazł swoje miejsce na ziemi. Do drugoligowego Arisu Limassol trafił latem 2020 roku. Jego zespół zaczynał sezon z trzema minusowymi punktami na koncie, ale mimo to, po zażartej batalii do ostatniej kolejki, wywalczył awans na najwyższy szczebel. W ostatnim meczu, decydującym o awansie, Aris wygrał na wyjeździe z Chloraką 1:0 po golu Sikorskiego.

Ogólnie były reprezentant austriackiej młodzieżówki strzelił aż 24 gole dla Arisu i walnie przyczynił się do awansu. W klasyfikacji strzelców lepszy od niego okazał się jedynie Markos Michail, który strzelił o jedną bramkę więcej. Niemniej trudno nie docenić, że Sikorski w końcu wystrzelił z formą. Jak widać nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń.