Dlatego VAR zawiódł w meczu Jagiellonia Białystok - Raków Częstochowa
2024-11-11 12:10:46; Aktualizacja: 1 tydzień temuSpotkanie Jagiellonii Białystok z Rakowem Częstochowa (2:2) odbyło się w cieniu kontrowersyjnego karnego podyktowanego dla gości. Po meczu okazało się, że ta sytuacja nie została poddana analizie VAR-u przez usterkę techniczną. Winę za to ma ponosić PZPN - przekazał Adam Zakrzewski z Canal+ Sport.
Starcie obecnego z byłym mistrzem odbyło się przed ekstraklasowym szlagierem z udziałem Lecha Poznań oraz Legii Warszawa. W związku z tym zostało niejako zepchnięte na drugi plan, ale mimo to w równym, a w może i w większym stopniu mówi się o nim w mediach.
Osoby komentujące oraz obserwujące mecz były przekonane, że w tej sytuacji przewinienia nie było i z błędnej interpretacji sędziego Jarosława Przybyła wyprowadził VAR.Popularne
Ten nie zainterweniował przez techniczną usterkę, co potwierdziła Ekstraklasa oraz obsługujący system arbiter Tomasz Kwiatkowski. W efekcie decyzja z boiska została utrzymana i Ivi López wyprowadził gości na prowadzenie.
To wydarzenie w znaczącym stopniu wpłynęło na końcowy rezultat rywalizacji, bo spotkanie zakończyło się remisem. W związku z tym olbrzymia wpadka jest szeroko komentowana. Mało tego na jaw wychodzą kolejne informacje, które wskazują na to, że całego zamieszania można było uniknąć, gdyby PZPN zastosował się do apeli Livepark, zajmującego się realizacją pojedynków w najwyższej klasie rozgrywkowej.
„Dlaczego na meczu w Białymstoku nie działał monitor VAR? Nie działał kabel od monitora! Wina leży wyłącznie po stronie PZPN, ponieważ wozy są ich własnością. Livepark wielokrotnie zgłaszał, że kable, które w wozach są od początku używania VAR, powinny być już wymienione.
Livepark, który tylko korzysta z wozów, bo PZPN jest ich właścicielem, zgłaszał, że brakuje sprzętu albo trzeba go wymienić. PZPN zasłaniał się kosztami. Od dłuższego czasu panowało przekonanie, że prędzej czy później, coś się wykolei” - przekazał Adam Zakrzewski z Canal+ Sport.
Livepark, który tylko korzysta z wozów, bo PZPN jest ich właścicielem, zgłaszał, że brakuje sprzętu albo trzeba go wymienić. PZPN zasłaniał się kosztami. Od dłuższego czasu panowało przekonanie, że prędzej czy później, coś się wykolei. 2/2
— Adam Zakrzewski (@Adam_Zakrzewsk1) November 10, 2024