Do 98. minuty wygrywali 2-0, przegrali 2-3. „To najciemniejsza noc, odkąd gram w piłkę”

Universitatea Craiova do 98. minuty prowadziła z AEK Ateny 2:0 i była w 1/16 finału Ligi Konferencji. Mało tego, nawet jeszcze w 101. minucie przy remisie jej zawodnicy mogli snuć plany o grze w pucharach na wiosnę. Porażka 2-3 wyrzuciła rumuńską drużynę za burtę rozgrywek. Futbol po raz kolejny nas zaskoczył.

Przyznana w 101., a wykorzystana w 105. minucie przez Lukę Jovicia jedenastka wyeliminowała Craiovą z Ligi Konferencji, pomimo rozegrania całościowo dobrego spotkania. Piłka nożna nie przyznaje jednak nagród za walory artystyczne. Liczy się to, co w sieci. I na zegarze.

Szkoleniowiec rumuńskiej drużyny Filipe Coelho uważał końcowy rezultat za niezasłużony. Miał też uwagi do gruzińskiego arbitra Giorgiego Kruaszwilego za kontynuowanie meczu na długo po doliczonym czasie.

- Nie potrafię tego wyjaśnić, bo gdybym wyjaśnił, być może zostałbym ukarany - przyznał przed kamerami „Digi Sport”. - Pokazaliśmy charakter. Nie sądzę, żebyśmy zasłużyli na tę porażkę. Było osiem minut czasu doliczonego, potem cztery. Nie sądzę, żeby to było sprawiedliwe. Wszyscy widzieli, co się stało. To niezasłużony wynik, ale musimy patrzeć na to z naszej perspektywy.

Popularne

Previous

Legia Warszawa zmienia trenera bramkarzy

Szykuje się powrót do Ekstraklasy?! Na ratunek kariery

Od tego transferu zacznie Marek Papszun

Kibice Legii Warszawa wyciszeni w Canal+? Jest reakcja stacji

„To najlepiej zarządzany klub w Polsce”. Bez wahania

Trzy lata temu był poza zasięgiem polskich klubów, teraz kupiła go Cracovia

Robert Lewandowski nie trenuje z FC Barceloną

Z Wisły Kraków do Ekstraklasy? „Bardzo chętnie bym go wziął”

Next

Portugalczyk wierzy w swój zespół i, pomimo rezultatu, pochwalił podopiecznych za wysiłek. - Jestem zadowolony z gry zawodników. Myślę, że zaskoczyliśmy przeciwnika, który jest silny. Niełatwo grać na tym stadionie. Nie chodziło o presję. Stworzyliśmy sytuacje, walczyliśmy. W końcu wydarzyło się to. To część mojej pracy [morale zawodników - red.], takie rzeczy powinny nas jeszcze bardziej wzmocnić. Graliśmy z bardzo silnymi drużynami, ale musimy zaakceptować tę sytuację.

Jeden z najlepszych na boisku Stefan Baiaram, autor pierwszego gola, nie ukrywał żalu i jednocześnie gniewu po odpadnięciu z pucharów.

- Po raz pierwszy nie mogę znaleźć słów - przyznał po meczu. - To najciemniejsza noc, odkąd zacząłem grać w piłkę nożną. Nie potrafię wytłumaczyć przez co przeszliśmy. Wygrywaliśmy 2:0, mogliśmy podwyższyć na 3:0. Nie wiem, co powiedzieć. Straciliśmy gole w 98. minucie, w 105. minucie, nawet nie spodziewałem się, że wyrównają. Wracamy do domu wściekli. Pokazaliśmy się bardzo dobrze w tym sezonie, w eliminacjach. Pokonaliśmy bardzo dobre drużyny i dlatego jesteśmy bardzo wściekli.

Zdobywca drugiego gola dla gości Alexandru Cicaldau nie potrafił dopuścić do siebie myśli, że razem z kolegami zakończyli w Grecji swoją pucharową przygodę. - Drugi gol był praktycznie bez sensu - opowiadał dziennikarzom. - Sam nadal nie mogę w to uwierzyć. Naprawdę nie potrafię znaleźć słów. Jestem bardzo zdenerwowany, nie chcę powiedzieć niczego głupiego. Niestety nie udało nam się awansować. Myślę, że na to zasłużyliśmy. Mieliśmy dobrą kampanię w Europie. Jestem dumny z tej drużyny, dumny z moich kolegów. Niestety dziś wieczorem musimy się uspokoić, jak tylko możemy, wyspać się i zacząć od nowa.

Były zawodnik Galatasaray także nie rozumiał pracy sędziego pod kątem doliczenia tylu minut do dodatkowego czasu. - Nie jestem typem, który rozmawia o sędziowaniu czy szuka alibi, czy wymówek. Nie wiem, czy możliwe jest, żeby uznano gola w 98. minucie, kiedy mecz powinien się zakończyć, a potem przedłużono mecz o kolejne cztery minuty. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale nie wiem, czy coś takiego miało już miejsce.

- Co robić? Prowadziliśmy w meczu, spodziewaliśmy się, że będą próbowali nas zaatakować - kontynuował Cicaldau. - Nie mieli nic do stracenia. Niestety, to był czarny wieczór! Wieczór, w którym niestety nie zapracowaliśmy na nic. Trudno mi w to uwierzyć. Wszyscy zawodnicy dali z siebie wszystko, ale przegrać awans w taki sposób... Mieliśmy też pecha, delikatnie mówiąc. Sześć-siedem drużyn z siedmioma punktami, a byliśmy przedostatni. Nie mam nic więcej do powiedzenia - zakończył swoje podsumowanie pomocnik Craiovy.

Podopieczni trenera Coelho zakończyli fazę ligową na 25. miejscu. Do fazy pucharowej przechodzą 24 drużyny.

PAWEŁ KIEŁBUS