Dominik Szoboszlai zadebiutował w pierwszym składzie Lipska. Węgier gwiazdą meczu ze Stuttgartem
2021-08-20 21:35:44; Aktualizacja: 3 lata temuDominik Szoboszlai zimą znajdował się na radarach Arsenalu czy Milanu, ale finalnie walkę o niego wygrał RB Lipsk. Piłkarz na swój debiut musiał jednak czekać aż do startu trwającego sezonu, a właśnie dzisiaj po raz pierwszy wybiegł w podstawowym składzie „Byków” i od razu strzelił gola.
20-latek jest w tej chwili bez wątpienia największym talentem węgierskiej piłki i w ogóle jednym z największych w całej Europie. O skali jego umiejętności mogliśmy przekonać się podczas pobytu w Salzburgu oraz grze w reprezentacji narodowej.
W pierwszej części kampanii 2020/2021 lewoskrzydłowy wziął udział w 22 meczach, strzelił 9 goli i posłał 11 ostatnich podań. Ponadto zanotował cztery występy w kadrze Węgier oraz zdobył dwie bramki. Szczególnie istotna była ta druga, gdyż dzięki niej jego kraj mógł uczestniczyć w EURO 2020. On sam na turniej nie pojechał.
Dominik Szoboszlai tuż po zimowym transferze doznał urazu pachwiny, który wykluczył go z gry aż do końca sezonu. Mimo to klub przedłużył z nim współpracę o następne 12 miesięcy, pokazując, jak mocno w niego wierzy.Popularne
– Moim celem było pomóc drużynie na boisku w drugiej połowie sezonu, co niestety nie wyszło. Ale jestem już w pełni wyleczony, w przyszłym sezonie będę gotowy na 100 procent i nie mogę się doczekać nowej kampanii – wyznał ofensywny zawodnik.
Za słowami poszły czyny. Węgier zaliczył dwa epizody po kilkanaście minut i raz wpisał się na listę strzelców. Dziś z kolei po raz pierwszy od 20 grudnia 2020 roku wybiegł on w podstawowym składzie, a w 38. minucie rywalizacji ze Stuttgartem w kapitalny sposób wpisał się na listę strzelców.
Prawonożny piłkarz huknął z prawej strony pola karnego w przeciwległy róg bramki, a piłka zatrzepotała w siatce. Do przerwy więcej goli nie padło. W drugiej odsłonie gry ponownie gola strzelił gracz mierzący 187 centymetrów wzrostu. Tym razem zaskoczył on golkipera bezpośrednio z rzutu wolnego, gdy nieopodal futbolówki znalazł się Christopher Nkunku i zmylił w ten sposób golkipera.
Ostatecznie RB Lipsk wygrał 4:0, a bramki zdobywali jeszcze Emil Forsberg oraz André Silva.
Nim Szoboszlai trafił do Niemiec, łączono go chociażby z Realem Madryt. On sam jednak wolał postawić na mniejszy przeskok jakościowy, a „Byki” w końcu mają z niego pożytek.