Edward Iordănescu o ostatnim zamieszaniu w Legii Warszawa

2025-10-22 20:37:48; Aktualizacja: 1 godzina temu
Edward Iordănescu o ostatnim zamieszaniu w Legii Warszawa Fot. FotoPyK
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Legia Warszawa

W czwartek Legia Warszawa zmierzy się z Szachtarem Donieck w Lidze Konferencji. Przed meczem o ostatnie wydarzenia wokół zespołu został zapytany prowadzący go Edward Iordănescu.

Drużyna Legii Warszawa jest po trzech porażkach z rzędu, w tym ostatnio uległa Zagłębiu Lubin w Ekstraklasie 1:3. Wcześniej pokonały ją Samsunspor w Lidze Konferencji oraz Górnik Zabrze. W nadchodzący czwartek stołeczna ekipa będzie miała okazję do sięgnięcia po pierwsze punkty w europejskich rozgrywkach, mierząc się z Szachtarem Donieck w Krakowie.

Po weekendowej porażce z „Miedziowymi” ukazało się wiele spekulacji na temat przyszłości Edwarda Iordănescu. Poniedziałkowe wieści sugerowały złożenie przez rumuńskiego szkoleniowca dymisji. Od początku pojawiały się jednocześnie informacje, że władze Legii tu i teraz raczej nie są żegnać się z trenerem.

- Jesteśmy w kryzysie, niewątpliwie. Ale ten, który prowadzi drużynę, musi mieć szansę, żeby z niego wyjść. Media pisały, że trener złożył dymisję. Nic takiego nie miało miejsca. Była rozmowa, w której omawialiśmy pewne scenariusza, które mogą się wydarzyć, ale nie muszą. Jako dyrektor sportowy mówię - mam zaufanie do Edwarda Iordănescu - skomentował sprawę Michał Żewłakow w rozmowie z Meczyki.pl.

W środę Rumun wziął udział w konferencji prasowej przed potyczką z Szachtarem.

- Chcę powiedzieć szczerze, jak wygląda sytuacja. To nie jest idealny czas i dobrze o tym wiemy. Kibice zasługują na konkretną odpowiedź. Nie chcę mówić dużo o sobie i swoich odczuciach. Czasami mogę mówić różne rzeczy, ale to nie jest dobry moment. Jestem trenerem, który chce osiągać sukcesy. Pracowałem dużo, aby te sukcesy osiągać. Byłem trenerem roku w Rumunii, a także w plebiscytach kibiców. Walczyłem o trofea, wygrywałem je. Wiem, jak to jest być mistrzem. Znam to uczucie. Wiem, jak to jest pracować pod dużą presją. To nie jest komfortowy moment, bo nie osiągamy wyników jakich oczekujemy. Ale jestem dojrzały i chcę pokazać, że drużyna jest na pierwszym miejscu. To jest zupełnie normalne i sprawiedliwe. Po ostatnim meczu poprosiłem o rozmowę w zarządzie. Cieszę się, że miałem okazję rozmawiać z kompetentnymi ludźmi, którzy znają się na swojej pracy. Pokazałem swoją możliwość, aby podjąć jak najlepsze kroki dla drużyny. Była to bardzo ważna rozmowa, poprzedzona szczegółową analizą - przyznał Iordănescu.

- Przyszedłem wygrywać trofea, a finanse nie były dla mnie istotne. Nie było sensu rozmawiać o kilku tysiącach więcej, skoro miałem trzykrotnie wyższe propozycje. Takie są realia, nie bójmy się o tym rozmawiać. Ale jeżeli chodzi o resztę kontraktu, jest on złożony i bardzo profesjonalny. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale nigdy moim celem nie było blokowanie klubu, aby nie zabierać mu możliwości podejmowania najlepszej decyzji, nawet jeśli miałoby chodzić o zmianę trenera. Mieliśmy długą dyskusję. Kolejną w ostatnim czasie. Byłem gotowy na każdą decyzję jeśli chodzi o interes klubu. Jest to dla mnie trudne. Jestem młodym trenerem, duża przyszłość przede mną, ale zawsze interes klubu jest na pierwszym miejscu. Jeżeli jestem tutaj, razem z drużyną w Krakowie, to więcej odpowiedzi powinni państwo otrzymać od klubu. To była decyzja Legii - zaznaczył szkoleniowiec.

- Mam jasną konkluzję, co stało się teraz, w ostatnich tygodniach. Rozpoczęliśmy sezon bardzo dobrze, w bardzo trudnych okolicznościach, po wielu zmianach. Wygraliśmy trofeum. Graliśmy z kandydatami do tytułów w Polsce i nie przegraliśmy tych spotkań. Zakwalifikowaliśmy się do Europy, ale dwa ostatnie spotkania nie były dobre. Straciliśmy zaufanie kibiców. Uważam, że w teoretycznie łatwy sposób mogliśmy mieć pięć-sześć więcej punktów w lidze. Kontrolowaliśmy wiele meczów. Z Wisłą Płock mogliśmy zdobyć punkty, to samo z Cracovią i Rakowem, Jagiellonią i Arką, gdzie mieliśmy wiele sytuacji. Popełniliśmy trochę błędów, byliśmy naiwni, ale mieliśmy też trochę pecha. To jest okres w mojej karierze, w którym mam najmniej szczęścia. W niedzielę graliśmy z Zagłębiem. Kontrolowaliśmy to spotkanie jedenastu na jedenastu, ale też dziesięciu na jedenastu. Dwa momenty zadecydowały, że straciliśmy dwie bramki. Czasami nie możesz reagować w takim momencie, mimo tego, że strzeliliśmy gola i mieliśmy wielką szansę na wyrównanie, grając o jednego mniej. Zamiast tego straciliśmy trzecią bramkę. To nie jest koniec tej drużyny. Potrzebujemy poprawy, ulepszeń, ale wiem, że prawdziwa twarz Legii to są momenty dobre, a nie te dwa ostatnie spotkania. Dwa mecze wystarczyły, aby zniszczyć wszystko - powiedział trener.

Dodał, że po meczu z Górnikiem jego drużyna zaczęła zmierzać w kierunku, w którym nie powinna, a presja zaczęła ją przygniatać. Do odbudowy pewności siebie potrzebne są dobre rezultaty. - Najpierw musimy być mężczyznami, a nie tylko piłkarzami - stwierdził (więcej TUTAJ).

Czwartkowy mecz Legii z Szachtarem rozpocznie się o 18:45.

Tabela rozgrywek dostarczony przez Superscore