Ekstraklasa z następną reformą? „To powoduje pewnego rodzaju elektryczność”
2024-12-24 10:59:31; Aktualizacja: 1 dzień temuPrezes Marcin Animucki otrzymał sygnały niezadowolenia ze strony klubów Ekstraklasy w kwestii notowań bezpośrednich spadków z elity przez trzy najsłabsze drużyny.
Po sezonie 2019/2020 zakończyła się na naszym podwórku era kończenia rozgrywek w najwyższej klasie poprzez podział na grupę mistrzowską oraz spadkową. Następnie w kolejnych zmaganiach rozpoczęto przygotowania do zwiększenia liczby uczestników rywalizacji poprzez pożegnanie się z zaledwie jedną drużyną i przywitanie trzech nowych.
W efekcie od sezonu 2021/2022 o tytuł najlepszej ekipy w kraju walczy osiemnaście klubów, z których trzy najsłabsze muszą pogodzić się z koniecznością spadku do I ligi.
I ten aspekt budzi pewnie niezadowolenie w gronie uczestników rozgrywek Ekstraklasy, którzy wysyłają sygnały do kierownictwa, że dobrze by było coś w tej kwestii zmienić.Popularne
Prezes Marcin Animucki jest ich świadomy, ale przynajmniej na razie nie zamierza majstrować przy zmianie liczby drużyn spadających z Ekstraklasy, ale jednocześnie nie wyklucza wprowadzenia na tym polu korekt w przyszłości.
- Jedyne o czym słyszę od klubów, to trzy bezpośrednio spadające drużyny. To powoduje pewnego rodzaju elektryczność i zwiększenie kosztów prowadzenia drużyn, które chcą się za wszelką cenę utrzymać w Ekstraklasie. Niemniej, moim zdaniem do jakiejkolwiek zmiany systemu rozgrywek jest daleka droga - powiedział w rozmowie z Tomaszem Galiński z „WP SportoweFakty”.
Po pierwszej części sezonu najbardziej zagrożony spadkiem jest zamykający tabelę Śląsk Wrocław, nieznacznie lepiej prezentuje się sytuacja beniaminka - Lechii Gdańsk.
Trójkę potencjalnych spadkowiczów uzupełnia Korona Kielce, która ma niewielką stratę do poprzedzających ją zespołów - Puszczy Niepołomice, Zagłębia Lubin, Stali Mielec czy Radomiaka Radom.