Eto'o o Guardioli: Jest świetnym trenerem, ale człowiekiem...
2019-10-08 08:34:29; Aktualizacja: 5 lat temuSamuel Eto'o wspomina najlepszych trenerów z czasów swojej kariery piłkarskiej. Przyznaje, że pewnego dnia sam chciałby stanąć za linią boczną w roli szkoleniowca.
Kameruńczyk jest niewątpliwie jednym z najbardziej wybitnych afrykańskich piłkarzy w historii. Na swoim koncie zapisał wiele trofeów, a w trakcie kariery miał okazję współpracować z wieloma szkoleniowcami. Emerytowany napastnik przyznaje, że bagaż doświadczeń skłania go w pójście śladami najlepszych szkoleniowców, a szczególnie jednego, który wyjątkowo zapadł mu w pamięć.
- Żeby zostać trenerem, trzeba się wiele uczyć. Ja miałem szczęście, bo jako piłkarz spotkałem mądrego człowieka, który teraz już spoczywa w pokoju, Luisa Aragonésa - powiedział Eto'o w rozmowie z „AS-em”. Wspomnianego trenera, który zmarł w 2014 roku, spotkał w Mallorce.
- Doradził mi, żebym słuchał ludzi, którzy mnie otaczają. To oczywiste, że w głowie mam pomysł zostania trenerem. Teraz daję sobie jednak czas na przemyślenia.Popularne
Dziennikarze zapytali byłego gracza Barcelony i Interu Mediolan o to, kto był jego najlepszym trenerem. Eto'o twierdzi, że wcale nie byli to José Mourinho czy Pep Guardiola, choć oni też mają ważne miejsce w jego pamięci.
- Najlepszy trener? Każdy miał coś wyjątkowego. Trudno wybrać jednego, ale gdybym już musiał, wybrałbym Luisa. Gdy byłem jeszcze w Mallorce, odbyłem z nim rozmowę, która zmieniła moje życie. Powiedział mi, że w Mallorce osiągnąłem już wszystko i nadszedł czas, bym wybrał sobie nowy klub, bo tylko tak zobaczę, jaki naprawdę jest mój poziom. Wtedy pomyślałem sobie: „o czym ten staruszek w ogóle mówi?”.
- Luis miał wielką osobowość, ale ja wiedziałem jak sobie z tym radzić. Był dla mnie jak ojciec. To byłby wielki honor, móc trenować tak jak on.
Mimo tej odpowiedzi, żurnaliści dopytywali o wspomnianą wyżej dwójkę szkoleniowców.
- Guardiola? Uwielbiam go jako trenera, ale nie jako osobę. Od niego nauczyłem się grać w piłkę. Udawało mi się interpretować jego wizję lepiej od innych.
- Mourinho? Swego czasu posadził mnie na ławce na cały miesiąc i kazał się rozgrzewać dopiero w doliczonym czasie gry. W ten sposób chciał mnie zrobić swoim żołnierzem. Porozmawiałem z nim w biurze. Właśnie tego chciał, żebym był zmuszony do wejścia na wyższy poziom. To też zrobiłem. Wygraliśmy wszystko. Mieliśmy drużynę złożoną z 11 wojowników, wygrywaliśmy inaczej.