FC Barcelona. Laporta o Superlidze: Nie będziemy przepraszać za to, że chcemy być panami naszego losu

2021-06-20 18:39:32; Aktualizacja: 3 lata temu
FC Barcelona. Laporta o Superlidze: Nie będziemy przepraszać za to, że chcemy być panami naszego losu Fot. Xinhua / PressFocus
Piotr Zelek
Piotr Zelek Źródło: Mundo Deportivo

Joan Laporta, prezydent FC Barcelony, bronił stanowiska klubu w sprawie projektu Superligi, w którym pozostaje on nadal wraz z Realem Madryt i Juventusem - relacjonuje „Mundo Deportivo“.

Prezydent „Blaugrany“ przedstawił chronologię faktów i argumentował powody, które sprawiły, że „Barça“ pozostała nieugięta w obliczu gróźb ze strony UEFA. Laporta określił je jako „agresywne i demagogiczne“. Ponadto, zaatakował takie kluby jak Manchester City i PSG, nie podając ich nazwy, że te „zmieniają zasady“. Laporta, który potwierdził bardzo wysokie kwoty podawane przez „Mundo Deportivo“, poprosił, aby członkowie zarządu pozwolili na dalszą obronę interesów klubu.

- W trakcie sezonu zgłaszały się do nas kluby z prośbą o wyjaśnienie projektu Superligi. W 2003 roku miałem doświadczenie z G-14. Następnie, ze mną jako prezesem FC Barcelony, założyliśmy ECA. Kiedy zostaliśmy jednymi ze współzałożycieli, była to pilna sprawa i pracowało nad nią 11 klubów. Przedłożyliśmy go naszym prawnikom, przeanalizowaliśmy go i po raz pierwszy zobaczyłem, że jest to wykonalne. Wcześniej było to zawsze kontrowersyjne i kluby nie mogły się porozumieć, ale teraz były to wielkie drużyny z Europy: Real Madryt, Atletico, Liverpool, Manchester United, Chelsea, Arsenal, Manchester City, Juventus, Inter i AC Milan - przemawiał Laporta na posiedzeniu zarządu Barcelony.

- Zorganizowanie rozgrywek oddolnych dla tych klubów było czymś, o czym warto było pomyśleć. Czy były na to środki? Tak, instytucja finansowa wpłaciła 3,5 biliona euro na atrakcyjny i wykonalny projekt. A przyszedł w momencie, gdy gwarantował 700 milionów za sezon plus zmienne. Nie chcielibyśmy popełnić historycznego błędu nie startując w Lidze Mistrzów, gdyż za niedługo nasz bezpośredni rywal będzie miał już kilka rozgrywek europejskich.

- Wiązało się to ze zrównoważonym rozwojem klubów, ale rozmawialiśmy z pozostałymi zespołami i poprosiliśmy je, aby zaakceptowały, że poddamy format rozgrywek woli naszych członków na następnym zgromadzeniu delegatów. Dziś nie mogę głosować nad takim formatem, ponieważ nie istnieje, ale projekt jest żywy. Ten warunek zwalniał nas z rekompensaty, jaką miały wypłacić kluby, które opuściły projekt Superligi.

- UEFA zareagowała źle, nie chciała się spotkać ani o tym rozmawiać i nie mieliśmy innego wyjścia, jak tylko zwrócić się do sądów i jeden z nich stwierdził, że jeśli UEFA podejmie działania przeciwko Superlidze, to de facto dojdzie do konsolidacji monopolu. Szwajcarski sąd powiedział UEFA, że nie może ukarać klubów. Europejski organ grozi palcem, ale są kluby, które nie czują się komfortowo i jest pewien zespół, który się wyłamuje z ogólnie przyjętych norm. Takie kluby grają z przewagą, aby zrekompensować straty. UEFA nie przestaje naciskać, a reszta angielskich klubów odpada z projektu. Liverpool i Manchester United, które ciągnęły wózek, z Arsenalem, Chelsea i Tottenhamem. Po nich wycofały się także Milan, Inter i Atletico, będące w niepewnej sytuacji.

- Dla nas, ludzi broniących interesów Barçy, niektórzy urzędnicy zmiażdżyli złudzenia. UEFA nie chciała zgodzić się na dialog i nie rozumiemy tego, ale próbowaliśmy dalej. Mamy ponad 122 lata historii i nasze uczucia muszą być szanowane. Za samą myśl czy organizację rozgrywek nie musimy przepraszać, że chcemy być panami swojego losu w świecie futbolu. I nie będziemy płacić kar, jeśli mamy rację według organu sprawiedliwości.

- Co tu się dzieje? UEFA otworzyła akta dyscyplinarne i powiedziała, że nie pozwoli nam grać w Lidze Mistrzów, jeśli nie przeprosimy i nie zapłacimy grzywny, ale czas pokazał, że mieliśmy rację. UEFA wycofała postępowanie dyscyplinarne i pozwoliła nam zagrać w Lidze Mistrzów. Kochamy piłkę nożną i uważamy, że ten najpopularniejszy sport na świecie znajduje się w niepewnej sytuacji. Oglądalność w telewizji spadła, we Francji nawet o połowę.

- Co za zbieg okoliczności, że klub z państwa, które dobrze znamy (PSG - przyp. red.), inwestuje więcej niż kiedykolwiek i oferuje podwójną stawkę za zawodnika, którego chcemy. To, co robią tego typu kluby, niejako fałszuje zawody. Nasze dzieci muszą odzyskać zainteresowanie piłką nożną. Powinny być zainteresowane atrakcyjnymi meczami. Oglądają to z tabletów i telefonów, ale przy mniejszej ogólnej oglądalności, jest mniej pieniędzy z praw telewizyjnych. Robimy to tak, aby cała piramida piłkarska na tym skorzystała. Mniejsze kluby są bardziej zależne od praw telewizyjnych, duże kluby mają bardziej zdywersyfikowaną linię biznesową. Chcemy stabilności finansowej klubów i chcemy najatrakcyjniejszej konkurencji na świecie, a będzie ona miała miejsce w Europie - skwitował.