FC Barcelona przeznaczyła 15 milionów euro na transfer, do którego nie doszło

2022-02-04 11:05:39; Aktualizacja: 2 lata temu
FC Barcelona przeznaczyła 15 milionów euro na transfer, do którego nie doszło Fot. Christian Bertrand / Shutterstock.com
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: RAC1

José Gimenez miał przenieść się z Atlético Madryt do FC Barcelony, do operacji jednak nie doszło. Katalończycy mimo to zapłacili jednak za nią 15 milionów euro, informuje RAC1.

Na konferencji prasowej, na której między innymi prezydent Joan Laporta przedstawiał wyniki śledztwa Forensic. Wewnętrzne dochodzenie miało wykazać podejrzane operacje o wątpliwej opłacalności ekonomicznej w FC Barcelonie w ostatnich latach, a działacze wspomnieli między innymi o 15 milionach euro zaliczki na pewien transfer. Dziennikarze RAC1 spieszą z wyjaśnieniami.

Okazało się, że w 2019 roku „Blaugrana” doszła do porozumienia z Atlético Madryt w sprawie José Gimeneza. Klubowi bardzo zależało wtedy na pozyskaniu środkowego obrońcy, a priorytetem był Matthijs de Ligt. Koniec końców Holender wybrał Juventus, a Katalończykom miało się nie uśmiechać wydawanie wielkich pieniędzy na prowizję dla agenta, Mino Raioli.

W dalszej kolejności uwagę zwrócił właśnie Urugwajczyk i choć w tamtym momencie transakcji nie dokonano, „Barça” chciała sobie zapewnić prawo pierwokupu. W tym celu uzgodniono z madrytczykami, że taka umowa będzie warta 15 milionów euro, płatnych w trzech ratach po pięć milionów.

FC Barcelona dodatkowo zabezpieczyła się również na wypadek kontuzji stopera. Gdyby okazało się, że ten doznałby kontuzji, klauzula miała dalej obowiązywać w przypadku potencjalnego sprowadzenia Saula Ñígueza lub też kilku wychowanków, choćby Germana Valery. Umowa zakładała, że jeśli inny klub złożyłby oficjalną ofertę za José Gimeneza, ekipa z Camp Nou mogłaby ją wyrównać i zapłacić za transfer już z odjęciem wspomnianych 15 milionów euro.

Ostatecznie, ze względu na sytuację ekonomiczną, do transferu nie doszło, ale zgodnie z porozumieniem Barcelona i tak musiała przelać należne pieniądze. W ten sposób Atlético Madryt zarobiło 15 milionów euro za sprzedaż pierwszeństwa przy transferze, który nie został zrealizowany. W gotówce „Duma Katalonii” przekazała 10 milionów, a pozostała część zapłaty została złożona poprzez pewne ustępstwa przy przeprowadzce Luisa Suáreza na Wanda Metropolitano.

Szybko pojawiły się sygnały, iż ta dość zaskakująca umowa mogła być związana z kontrowersyjnym transferem Antoine'a Griezmanna do FC Barcelony, kiedy Katalończycy byli oskarżeni o kontaktowanie się z piłkarzem, który ma ważny kontrakt z innym klubem.

Prezes „Los Colchoneros”, Enrique Cerezo, szybko jednak uciął temat, tłumacząc, iż były to operacje zupełnie niezależne od siebie, a „Barça” została już ukarana za swoje działania grzywną w wysokości 300 euro.