Fernando Santos po porażce Portugalii: Tylko jeden piłkarz chciał futbolówkę
2021-11-15 01:24:51; Aktualizacja: 3 lata temuSelekcjoner reprezentacji Portugalii Fernando Santos musiał się na konferencji prasowej tłumaczyć z porażki swojej drużyny z Serbią. Przekonywał jednak, że poprzez baraże wprowadzi drużynę na Mistrzostwa Świata.
W kończącym rywalizację w grupie X spotkaniu Serbowie musieli pokonać Portugalczyków, którym do awansu z pierwszego miejsca wystarczał remis. Sytuacja drużyna z Bałkanów stała się się jeszcze trudniejsza, kiedy już w drugiej minucie meczu przegrywali po golu Renato Sanchesa. Ostatecznie wygrali jednak po golu Aleksandra Mitrovicia w 90 minucie i wywalczyli bezpośredni awans do Kataru.
Grający przed 65 tysiącami własnych kibiców Portugalczycy byli po końcowym gwizdku arbitra załamani. Kamera wychwyciła nawet fanów, sięgających po białe chusteczki, co było zapewne gestem skierowanym w stronę trenera Fernando Santosa. To on odpowiada za ustawienie i styl gry drużyny, a ten był w niedzielny wieczór jeszcze gorszy, niż sam wynik. Niezadowolenie z pracy selekcjonera wywoływać mogły chociażby przeprowadzane przez niego zmiany i ściągnięcie z boiska najlepszego na nim Bernardo Silvy.
Największym grzechem Santosa jest jednak według Portugalczyków niewykorzystywanie potencjału bardzo mocnej kadrowo i stworzonej do efektownej gry drużyny. Zapytany o to, dlaczego reprezentacja tak mało gra w piłkę, milczał przez chwilę i w końcu, po kilku sekundach niezręcznej ciszy, nie znalazł żadnej odpowiedzi. Odpowiedzialność za porażkę wziął jednak na siebie.Popularne
– Wypada mi tylko przeprosić. Kibice są smutni, piłkarze także, ale jestem przekonany, że zagramy na Mistrzostwach Świata. To pewne. Za mojej kadencji jeszcze nigdy nie graliśmy w barażach, ale w historii już trzy razy udało się w ten sposób wywalczyć awans. W jednych nawet brałem udział.
– W naszym DNA jest gra piłką, lecz dziś mieliśmy z tym problemy. Jedynym, który chciał futbolówkę, był Bernardo Silva, ale to za mało. Do tej pory potrafiliśmy ryzykować, grać pod presją do boku, do bramkarza... Biorę za to pełną odpowiedzialność. Wszyscy wiemy, że nie zrobiliśmy wszystkiego, co powinniśmy byli zrobić, ale będziemy w Katarze. Zawsze chcemy wygrać i myślimy o ofensywie, a nie defensywie, ale nie zawsze udaje się realizować to, czego chciałbym ja, czy drużyna. To moja wina.
– Dobrze zaczęliśmy, nacisnęliśmy, zdobyliśmy bramkę. Potem jednak się cofnęliśmy, oddaliśmy rywalom piłkę, przestaliśmy ją kontrolować, spóźnialiśmy się. W pewnym momencie przeszedłem na czterech środkowych pomocników, żeby stworzyć więcej przestrzeni na skrzydłach. Cały czas mieliśmy problemy. Reagowałem też w przerwie, starałem się, zawodnicy też walczyli i robili, co mogli. Za każdym razem, gdy zaczynaliśmy grać, tworzyliśmy jakąś sytuację. Niestety nie potrafimy tego robić cały czas i za to biorę odpowiedzialność. Graliśmy o zwycięstwo, gdybyśmy chcieli remisu, nie zdecydowałbym się na 4-3-3 – tłumaczył się Santos, który nie mógł też zostać nie spytany o swojego najlepszego tego dnia podopiecznego.
Nie chodziło tym razem o Cristiano Ronaldo, który mówił coś do selekcjonera po meczu i wykonywał w jego kierunku gesty ręką. Santos powiedział jednak, że napastnik Manchesteru United frustrował się wówczas sytuacją z pierwszego meczu między tymi drużynami, w którym arbiter nie zaliczył jego bramki z samej końcówki, choć piłka wyraźnie przekroczyła linię. Tym najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem był wspomniany już Bernardo Silva, zdjęty z placu gry w 64. minucie.
– Bernardo poprosił o zmianę. Nie jestem głupcem, jego zejście musiało wszystko zaburzyć, więc to oczywiste, że coś się stało. Wyszedł na drugą połowę, ale powiedział, że czuje, że jego nogi są już bardzo mocno wyeksploatowane, że już nie da rady. To nie on miał być zmieniony, ale tak musiało być.
Sam pomocnik Manchesteru City po spotkaniu również przeprosił kibiców.