Pięciokrotny reprezentant „Canarinhos” w swojej ojczyźnie czuje się jak ryba w wodzie, co doskonale odzwierciedlają jego liczby. 39 goli od momentu przenosin z Interu do „Szkarłatno-Czarnych”, tj. 11 stycznia bieżącego roku. Nic więc dziwnego, że świeżo upieczony mistrz Brazylii i triumfator Copa Libertadores chce pozyskać 23-latka na stałe.
To jednak może nie być takie łatwe, gdyż „Nerazzurri” w ostatnim czasie mieli zmienić zdanie w sprawie wyceny Gabigola. I od teraz za środkowego napastnika trzeba zapłacić 35-40 milionów euro, a nie jak dotychczas 22 miliony. Pomimo tego Flamengo wciąż liczy, że uda mu się dojść do porozumienia z władzami włoskiej ekipy, o czym świadczą chociażby słowa Rodolfo Landima.
– Cały czas jesteśmy w kontakcie z Interem. Na ten moment niczego jeszcze nie uzgodniliśmy, ale negocjacje trwają – poinformował prezes brazylijskiego klubu na konferencji prasowej.
– Sporo teraz zależy od Gabigola, który ma podjąć decyzję w sprawie swojej przyszłości po zakończeniu Klubowych Mistrzostw Świata. Jak już do tego dojdzie, będziemy musieli porozmawiać z nim o wynagrodzeniu – dodał.
Flamengo swój udział w klubowym mundialu rozpocznie 17 grudnia od starcia z Al-Hilal lub Espérance de Tunis. Turniej zakończy się cztery dni później. Wcale jednak nie jest powiedziane, że Gabigol ostatecznie zostanie w Brazylii. Jego transfer rozważa bowiem m.in. Newcastle United.