Florentino Pérez: Nie czytałem listu Zidane'a, nie on go napisał

2021-06-25 08:46:14; Aktualizacja: 3 lata temu
Florentino Pérez: Nie czytałem listu Zidane'a, nie on go napisał Fot. Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Onda Cero

Florentino Pérez, prezydent Realu Madryt, był gościem nocnej audycji „El Transistor” stacji Onda Cero. Hiszpan podsumował ostatnie wydarzenia w klubie, jak odejścia Zinédine’a Zidane’a, Sergio Ramosa czy groźby ze strony UEFA dotyczące Superligi.

Jeszcze kilka tygodni temu żyliśmy tematem utworzenia Superligi, a więc rozgrywek stanowiących konkurencję dla Ligi Mistrzów. Klubów założycielskich było 12, ale pod naciskiem przedstawicieli władz klubowych czy kibiców część z nich zaczęła wycofywać się z projektu poprzez komunikaty publikowane na oficjalnych stronach internetowych. Jak jednak zaznacza prezes nowego tworu, nikt tak naprawdę nie opuścił struktur.

– Angielskie kluby były pod presją UEFA i podpisały coś, czego nie powinny były podpisywać, dlatego że są w Superlidze. Ciągle w niej są, nikt nie odszedł. Próbowano je ukarać, ale sąd tego zabronił – wyznał Florentino Pérez.

– Čeferin chciał nas wykluczyć i co? Powiedziano mu, że to niezgodne z prawem. To dowód na istnienie monopolu. Wycofali się i czekamy, co będzie dalej – zaznaczył.

– Mamy 12 klubów i podpisaliśmy wiążące porozumienie między sobą. Nikt nie może odejść, bo to wiążące porozumienie i warunkuje to seria przepisów. Zaczęli nam jednak grozić, szczególnie UEFA, a Anglicy się przestraszyli i podpisali coś, co niby było dobrowolne. Poszliśmy więc do sądu, a sąd wydał orzeczenie, w którym stwierdził, że nie można naruszać struktur Superligi i mamy do tego pełne prawo. Następnie dokumenty zostały przetłumaczone na język niemiecki i trafiły do hiszpańskiego ministerstwa sprawiedliwości, które przekazało je szwajcarskiemu ministerstwu sprawiedliwości. Tak dotarło one do UEFA. Ostrzeżono ją, że nie może wykonać żadnego kroku przeciwko Superlidze, ani pojedynczym osobom, ani klubom. Wtedy wszystko się zmieniło. Te groźby nagle ustały. Teraz wypowiedzieć musi się Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Sąd w Hiszpanii zwrócił się też do niego z pytaniem prejudycjalnym, czy UEFA ma pozycję dominującą i czy to jest równoznaczne z monopolem. W zjednoczonej Europie wolna konkurencja to świętość i czekamy teraz na odpowiedź. Historia zna już podobne przypadki, na przykład przy Prawie Bosmana – oświadczył.

– Będziemy się bronić przed wszystkim. Dla przykładu, poprosiliśmy, by wycofano te dokumenty, jakie podpisali Anglicy. Sądzę, że wygramy to w sądach – uzupełnił.

Gdy temat Superligi nieco ucichł, pojawiły się wątpliwości odnośnie przyszłości Zinédine’a Zidane’a. Ostatecznie Francuz postanowił odejść, a następnie wypuścił list, w którym wypowiedział kilka gorzkich słów pod adresem klubu. Jego były już pracodawca zdradził, że do ostatniej chwili próbował go przekonać do pozostania.

– To był dla niego trudny rok, znam go i wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Odejście było jedną z opcji. Walczyłem, aby został. Spędziłem z nim całe popołudnie, był z nami José Ángel Sánchez, ale Zidane jest bardzo prostym człowiekiem. Gdy powie: „Odchodzę”, to tak właśnie jest – oznajmił.

– Nie czytałem jego listu, ale dowiedziałem się, że on go nie napisał. To na pewno nie był Zidane – dodał.

– On może tu wrócić jako trener. Kocham go. Wiem, że jego pragnieniem jest zostanie selekcjonerem reprezentacji Francji i na pewno to osiągnie – oświadczył.

Ostatnie dni przyniosły nam ceremonię pożegnalną Sergio Ramosa i konferencję prasową, na której wyznał on, iż nie wiedział o terminie ważności oferty przedłużenia kontraktu. Pérez absolutnie temu zaprzecza.

– Otrzymał ofertę, miała termin i tak właśnie było. On skupiał się wtedy na innych sprawach, a życie toczy się dalej. Na pewno sobie poradzi, a to jest dom, do którego zawsze może wrócić. Kiedyś na pewno to zrobi – powiedział.

W trakcie wywiadu nie mogło również zabraknąć pytania o ewentualne wzmocnienia. Sternik „Królewskich” nie chciał operować nazwiskami, ale zaznaczył, że będą zarówno transfery, jak i pożegnania.

– Mamy 35 zawodników, a możemy zarejestrować jedynie 25… Czaka nas wielka praca, gdyż musimy znaleźć kluby dla graczy, którzy nie są jeszcze na najwyższym poziomie. (…) Wszyscy doskonale wiedzą, do czego jestem zdolny i we mnie wierzą. Pozyskałem Figo, Zidane’a, Ronaldo, Beckhama, Cristiano, Kakę, Benzemę... Przybędą ci, których ja i moi współpracownicy uznamy za najlepszych w danej chwili. Nie wszystko jest możliwe – rzekł.

Po odejściu Ramosa powstaje problem dotyczący nowego właściciela opaski kapitańskiej. Prezydent zaznacza jednak, że decyzja w tej sprawie już zapadła, a kapitanem będzie Marcelo, dotychczasowy wicekapitan.

– Marcelo jest kapitanem i będzie pierwszym kapitanem. (…) On na to zasługuje, jest tu o dawna. Trudno znaleźć podobnego lewego obrońcę jak Marcelo. Dla mnie on i Roberto Carlos są najlepszymi lewymi obrońcami w historii – stwierdził.