Gabigol: Nigdy nie dostałem szansy, ciągle spychano mnie na bok!
2018-02-15 09:21:56; Aktualizacja: 6 lat temuGabigol wypowiedział się na temat swojego nieudanego pobytu w Interze.
Kiedy latem 2016 roku Inter wygrał wyścig po utalentowanego Brazylijczyka, w napastniku pokładano spore nadzieje. Gabriel Barbosa, bo tak naprawdę nazywa się Gabigol, miał podbić europejską piłkę wraz z Gabriele Jesusem, który trafił do Manchesteru City. Temu drugiemu, choć z problemami spowodowanymi kontuzjami, udaje się spełniać oczekiwania, ale pobyt Gabigola w Interze zakończył się zupełną porażką.
Napastnik powrócił tej zimy do Santosu, w którym się wychowywał. Dziennikarze „Mediaset Premium” przeprowadzili z nim wywiad, w którym zawodnik wypowiedział się na temat nieudanej przygody we Włoszech.
- Nie sądzę, by określenie „nowy start” było właściwe, ponieważ dla mnie to po prostu powrót do bycia szczęśliwym, do regularnego grania - powiedział Gabigol.Popularne
- Gra to najważniejsza rzecz dla każdego piłkarza, a w ostatnim czasie nie mogłem na to w ogóle liczyć. Zawsze spychano mnie na bok.
21-latek nie miał szczęścia, ponieważ dołączał do „Nerazzurrich” w trudnym okresie, kiedy klub kilkukrotnie zmieniał trenerów w trakcie sezonu. Żaden ze szkoleniowców nie zdecydował się jednak postawić na Brazylijczyka.
- Kiedy przychodziłem do Interu, trener ze mną porozmawiał, ale później w krótkim czasie doszło do wielu zmian w sztabie szkoleniowym. Klub nie przechodził przez dobry okres, dlatego woleli stawiać na bardziej doświadczonych zawodników, rozumiałem to.
- Nigdy nie dali mi szansy na grę, nawet pięciu spotkań z rzędu, tak po prostu, żeby zobaczyć czy jestem naprawdę gotów. Nie miałem jakiejkolwiek ciągłości, co bardzo mnie smuciło, ponieważ nie mogłem robić tego co kocham najbardziej na świecie: grać w piłkę.
Gabigolowi udało się wystąpić w dziesięciu spotkaniach „Beneamaty”, zazwyczaj wchodził jednak na boisko dopiero w końcówkach meczów. Łącznie rozegrał niecałe 200 minut, a mediolańczycy zdecydowali się wypożyczyć go do Benfiki. Tam jednak sytuacja gracza się nie poprawiła - piłkarz już po pół roku wrócił do Mediolanu, a następnie został wypożyczony z powrotem do Santosu, który wcześniej zyskał na jego sprzedaży 29,5 miliona euro.