Gabriel Tamaș „sra” na kibiców, czyli afera w Rumunii

2022-10-15 10:28:07; Aktualizacja: 2 lata temu
Gabriel Tamaș „sra” na kibiców, czyli afera w Rumunii Fot. Cosmin Iftode / Shutterstock.com
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Prima Sport

Gabriel Tamaș rozstał się w kontrowersyjnych okolicznościach z beniaminkiem rumuńskiej ekstraklasy Petrolul Ploiești i stał się bohaterem mediów za sprawą ujawnienia szokującego nagrania rozmowy telefonicznej z trenerem Nicolaem Constantinem. Piłkarz obraził w niej wiele osób związanych z klubem.

Doświadczony defensor najlepsze lata swojej kariery ma już za sobą i u jej schyłku dał się namówić na zawarcie rocznego porozumienia z powracającą na najwyższy poziom ekipą z Ploeszti.

Środkowy obrońca otrzymał zapewnienie ze strony trenera Nicolae Constantina, że będzie u niego bardzo ważną postacią. Z kolei władze nakreśliły mu plan rozwoju zespołu, który miał zakończyć obecne zmagania w górnej połowie ligowej tabeli.

Blisko 39-letni zawodnik uznał, że bycie częścią takiego projektu będzie stanowiło idealne zwieńczenie jego kariery.

I tak do pewnego momentu współpraca wszystkich zainteresowanych stron układała się bardzo dobrze aż do poniesienia czwartej ligowej porażki z rzędu i uznaniu wyższości FCSB (0:2). Po tym meczu Gabriel Tamaș rozwiązał niespodziewanie kontrakt z klubem po rozegraniu czternastu spotkań.

Przyczyny takiego stanu rzeczy nie zostały w odpowiedni sposób wyjaśnione, ale ujawnione w ostatnim czasie szokujące nagranie rozmowy telefonicznej piłkarza ze szkoleniowcem wskazuje na to, że ten był bardzo mocno zbulwersowany postawą kolegów, władz oraz kibiców, dlatego postanowił to wszystko rzucić i odejść bez zważania na dalsze konsekwencje.

Poniżej prezentujemy fragmenty opublikowanej konwersacji obu panów.

***

Gabriel Tamaș: Poprosiłem naszą grupę, aby przyszła na spotkanie przy wspólnym stole. Ze wszystkich graczy pojawiło się sześciu, siedmiu czy ośmiu. W jakiej popier******j grupie jesteśmy. Rozumiesz to? To nie miał być zwykły obiad. Chciałem, żebyśmy posiedzieli z naszymi koleżankami i żonami, żebyśmy stworzyli silną grupę. Ta rzecz mnie niepokoi. W taki sposób nigdzie nie dojdziemy. Wiesz jak to się skończy? Spadkiem! Mówię ci to szczerze, z całego serca. Teraz zadzwoniłem jeszcze do tego pajaca, jak on ma na imię? Bo dla mnie to słup. To, Costel „Szmata”, Lazăr [prezes - przyp. red.] czy jak się go tam nazywa.

[...]

Gabriel Tamaș: Pieprzy mnie to. Zawiodłem fanów. Chcę wygrywać i jako piłkarz zawsze do tego dążę. Ale teraz? Kim są do cholery ci kibice?! Nie rozumiem tego. Oni doprowadzają mnie do rozpaczy. Sram na nich. Naprawdę ich nienawidzę. Zadzwoniłem i powiedziałem, że ich pieprzę. Nie przyjdę jutro i nie wiem, czy przyjdę pojutrze. Mówię ci to szczerze! Pokłóciłem się też z Costelem Lazărem, powiedziałem mu, że wkładam mu ku***a do jego ust i jest dla mnie bezdomnym. On nie wie, jak ze mną rozmawiać, ale ja wiem, jak z nim rozmawiać. On tylko przekazuje dokumenty i tyle.

Nicolae Constantin: Spokojnie. Jutro dostaniesz wolne i czekamy na ciebie pojutrze.

Gabriel Tamaș: Biorę wolne kiedy chcę i nie potrzebuję wolnego od nikogo. Przyszedłem ci pomóc. Widzę, że ci nie pomagam, zakończmy to i zostawcie mnie w spokoju! Naprawdę nie ma tu pracy. Chcę ci pozwolić robić swoje. Zadzwoń teraz do Costela Lazăra, żeby jutro rozwiązać mój kontrakt. W każdym razie odchodzę!

Nicolae Constantin: Cóż, jeśli nie możesz, porozmawiam z nim. Nie masz nic do pogadania z Costelem Lazărem, pozwól, że wszystko mu przekażę. To, o czym z tobą rozmawiam, pozostaje między nami. Nie zamierzam ustępniać tej rozmowy jednej i drugiej stronie. To, o czym rozmawialiśmy dzisiaj, zostaje między nami.

***

Doświadczony defensor został poproszony o skomentowanie ujawnionych nagrań.

- Rzeczywiście, rozmawiałem dzień po meczu z FCSB z trenerem i prezesem klubu. Byłem bardzo zdenerwowany po przegranym meczu. To był dla nas bardzo ważny mecz, biorąc pod uwagę to, że były to derby Rumunii, a przeciwnicy byli w trudnej sytuacji. Bardzo zależało mi na pozytywnym wyniku. Moim celem, o którym nie chciałem mówić publicznie, a o którym wiedziało tylko kilka osób w klubie, było zakwalifikowanie się do baraży z Petrolulem. Jak wiecie, lubię wygrywać, a kiedy przegrywam idę do domu, czasem płaczę, czasem bardzo się denerwuję. Jesteśmy sportowcami, czasami rozwalamy szybę, rozbijamy telewizor, wulgarnie rozmawiamy, jesteśmy ludźmi. Jeśli chodzi o nagranie, nie wiem, kto mnie nagrał i dlaczego, opowiadałem o piłce nożnej, o porażce i przeklinałem. Każdy, kto mnie zna, wie, że przeklinam więcej, kiedy jestem zdenerwowany i zdołowany po porażce - powiedział obrońca.

Do całej sprawy odniósł się też prezes rumuńskiej drużyny, który uważa, że były gracz Dinama Bukareszt, Galatasaray, Spartaka Moskwa, Auxerre, WBA CFR Cluj, Watfordu FCSB czy Hapoelu Hajfa został perfidnie wykorzystany przez grupę, chcącą przejąć kontrolę nad klubem.

- Mój punkt widzenia jest bardzo prosty. W tym tygodniu Gabi Tamaş uporczywie domagał się rozwiązania kontraktu, co ostatecznie stało się na prośbę zawodnika. Jest mi bardzo przykro, że został zmuszony do zrobienia tych rzeczy. Został skierowany na niewłaściwą drogę przez kilka osób, które nie mogą stać się częścią kierownictwa w zespole. Nie chcę wymieniać nazwisk. Mam na myśli fakt, że został zaproszony do wypicia kieliszka wina i wykonania telefonów do mnie i trenera, by powiedzieć to, co zostało upublicznione. Była to praca wykonana z premedytacją i dokładnie przemyślana przez ludzi, którzy nie weszli do klubu i nigdy tego nie zrobią, dopóki ja tu jestem. Mamy cel do osiągnięcia. Niech się wstydzą za to, co robią, ponieważ nie kochają tego klubu i kierują się wyłącznie osobistymi interesami - stwierdził Lazăr.

Petrolul Ploiești plasuje się obecnie na ósmym miejscu w tabeli i traci tylko punkt do strefy mistrzowskiej po trzynastu rozegranych spotkaniach.