„Gonçalo Feio nadal pracowałby w Motorze Lublin, gdyby nie ten telefon”

2024-11-22 10:20:50; Aktualizacja: 3 dni temu
„Gonçalo Feio nadal pracowałby w Motorze Lublin, gdyby nie ten telefon” Fot. Maciej Rogowski Photo / Shutterstock.com
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Weszlo.com

Piłkarz Motoru Lublin Piotr Ceglarz w rozmowie z Weszlo.com nie omieszkał nawiązać do kluczowej sytuacji, kiedy jeszcze w poprzednim sezonie do dymisji podał się Gonçalo Feio, pracujący aktualnie w Legii Warszawa. Zdaniem 32-latka nie doszłoby do zmiany, gdyby nie emocjonalne uniesienia Portugalczyka.

Ekipa ze stolicy województwa lubelskiego błyskawicznie okazała się ogromną siłą I ligi w poprzedniej kampanii. Jako beniaminek nigdy nie schodził poniżej ósmego miejsca w tabeli. Był nawet okres, gdy zajmował pozycję lidera, jednak po słabszym okresie, ale nadal przy wielkich szansach nawet na bezpośredni awans Feio postanowił złożyć rezygnację.

Wydarzyło się to dwa dni po porażce ze Stalą Rzeszów, tuż przed przerwą na reprezentacje. Wówczas zespół plasował się na piątej lokacie, a do końca zmagań pozostawało dziesięć kolejek.

Ceglarz broni barw lublinian od ponad pięciu lat i żadnego opiekuna nie doceniał tak mocno, jak właśnie Feio. Przyznał nawet, że próbował skłonić go do wycofania się ze słów o dymisji i odkręcenia całej sytuacji na linii z właścicielem klubu.

– Trener w szatni powiedział, że rezygnuje z pracy i wysłał już wiadomość właścicielowi, panu Zbigniewowi Jakubasowi. Myślę, że zrobił to wtedy w nerwach. Nam zakomunikował to krótko, po czym wyszedł z szatni – ujawnił kulisy Ceglarz.

– W drodze powrotnej, w autobusie, długo rozmawialiśmy. Próbowałem go przekonać do zmiany decyzji, mówiłem też o sytuacjach, dotyczących zarządzania zespołem, w których według mnie mógł zachować się lepiej. Trener w pewnych kwestiach przyznawał mi rację, ale był wtedy zdenerwowany i wiele argumentów do niego nie trafiało. Gdyby wtedy, w przypływie emocji, nie zadzwonił do właściciela, myślę, że pracowałby z nami dalej, bo miał w Motorze silną pozycję – stwierdził kapitan.

Historia od momentu odejścia Portugalczyka nieoczekiwanie skończyła się dla Motoru „happy endem”. Drużyna wdrapała się do Ekstraklasy poprzez baraże, wydzierając zwycięstwo Arce w decydującym spotkaniu w Gdyni. Architektem sukcesu stał się młodszy kolega Feio z ówczesnego sztabu, przemianowany z asystenta Mateusz Stolarski.

Pełna rozmowa doświadczonego skrzydłowego z Jakubem Radomskim dostępna na Weszlo.com.