Gonçalo Feio po pierwszej porażce Legii Warszawa w Lidze Konferencji
2024-12-12 22:06:15; Aktualizacja: 4 dni temuCo prawda Legia Warszawa przegrała swój pierwszy mecz w europejskich pucharach w tym sezonie. Mimo to trener Gonçalo Feio wypowiedział się w pozytywny sposób na temat postawy drużyny zaprezentowanej w spotkaniu przeciwko FC Lugano (1:2).
Zespół „Wojskowych” przystępował do potyczki z aktualnym liderem szwajcarskiej ekstraklasy ze statusem niepokonanego klubu w Lidze Konferencji, który na dodatek jako jedyny przedstawiciel w pucharach nie został jeszcze zmuszony do wyciągnięcia piłki z siatki.
Niestety podopiecznym Gonçalo Feio nie udało się podtrzymać obu znakomitych statystyk, bo przyszło im uznać wyższość FC Lugano na własnym terenie. Tym samym Legia Warszawa nie może czuć się jeszcze pewna zachowania miejsca w czołowej ósemce na zakończenie fazy ligowej.
Mimo to portugalski szkoleniowiec wypowiedział się w pozytywny sposób na temat postawy zaprezentowanej przez swoją drużynę we wspomnianych spotkaniu oraz wszystkich rozegranych do tej pory na arenie międzynarodowej.Popularne
- Przede wszystkim nie chcę was widzieć takich smutnych. Jeśli jesteśmy załamani, że przegraliśmy pierwszy z 11 meczów w Europie, to oznacza, że coś jest OK. Jestem pierwszy, który nienawidzi przegrywać, ale głowa do góry, głowa do góry, że nie odpadliśmy - zaczął pomeczową konferencję, kierując słowa do zgromadzonych dziennikarzy.
- W imieniu drużyny, sztabu i nas wszystkich chciałbym podziękować kibicom za wsparcie przed, w trakcie i po meczu, co jest niezwykle istotne dla zespołu. Do końca w nas wierzyli. Doceniamy to. Po drugie wiem, że pani Małgosia Brychczy oglądała nasz mecz z domu i cierpiała. Dzisiaj nie daliśmy rady, ale godnie reprezentowaliśmy Legię z poświęceniem, zaangażowaniem. To okazało się niewystarczające, ale to nie była kwestia braku cech wolicjonalnych. Najtrudniej być dumnym po spotkaniu, ale uważam, że powinniśmy tacy być po naszej drodze w Europie. Pan Lucjan na pewno też to docenia - kontynuował.
- Co do samego meczu, to mieliśmy go po kontrolą. Strzelony gol przyszedł bardzo naturalnie, bo mieliśmy kontry i już wcześniej mogliśmy objąć prowadzenie. Jedyne zagrożenie przeciwnika polegało na strzałach z dystansu, ale to nawet nie były sytuacje. W dużej mierze dzięki naszej organizacji w obronie niskiej czy w pressingu, który był według mnie naszą najlepszą subfazą gry w tym spotkaniu. Dlatego nasze odczucia były takie, że byliśmy bliżej bramki na 2:0 niż przeciwnik na 1:1 - powiedział na temat meczu.
- Niestety, nie chcę powiedzieć, że to zaniedbaliśmy, bo przed każdym meczem przygotowujemy stałe fragmenty ofensywne i defensywne, ale w wyniku rzutu rożnego gości do przerwy było 1:1. Uważam, że stały fragment to najprostszy sposób, by wygrać lub ponieść porażkę. Ten element wiele razy pomógł nam zwyciężyć, czasami boleśnie zremisować lub przegrać. Niestety dziś przegraliśmy przez ten aspekt. To odpowiedzialność, którą muszę wziąć jako trener, bo decydujemy ze sztabem, jaka jest metodologia, praca nad tą kwestią. Musimy być bardziej odpowiedzialności. Są zadania, które musimy wykonać, a przy stałych fragmentach nie do końca zostały one wykonane - dodał na temat straconych goli.
- W drugiej połowie zależało nam na większym operowaniu piłką i bardziej przenieśli ciężar gry na połowę przeciwnika niż przed przerwą. Uważam, że długimi fragmentami to się udało. Zmusiliśmy Lugano do trochę bardziej bezpośredniego podejścia. Goście, mając mega szybkich zawodników z przodu, mogli stworzyć parę kontrataków, ale radziliśmy sobie z tym, poprzez odbudowę i kontrolę przestrzeni za sobą, na tyle dobrze, że byli zmuszeni wpuścić zupełnie inny typ napastnika, jakim jest Przybyłko, by grać bezpośrednio. Momentami mieliśmy nieco problemów ze zbieraniem drugiej piłki, bo przy pierwszej nasi stoperzy go zdominowali.
- Musimy wypracować lepszy plan na końcówki meczów, gdy musimy odrobić wynik. Pierwsza porażka w Europie i bramki stracone [...]. Boli to, ale reakcją na porażkę może być tylko praca i przygotowanie się na to, żebyśmy za tydzień przypieczętowali awans z jednego z pierwszych ośmiu miejsc, aby uniknąć gry w 1/16 finału. Wszystko jest w naszych rękach i nogach - zakończył.