Gonçalo Feio zaskakuje po wygranej 4:0: Dynamo Mińsk postawiło bardzo trudne warunki

2024-11-08 07:04:25; Aktualizacja: 2 godziny temu
Gonçalo Feio zaskakuje po wygranej 4:0: Dynamo Mińsk postawiło bardzo trudne warunki Fot. Pawel Bejnarowicz / PressFocus
Jan Chromik
Jan Chromik Źródło: Legia Warszawa

Legia Warszawa potwierdziła swoją fantastyczną formę i wygrała 4:0 z Dynamo Mińsk. Na pomeczowej konferencji prasowej Gonçalo Feio stwierdził, że pomimo takiego wyniku, wcale nie było to łatwe spotkanie.

Jeszcze nie tak dawno pracę Gonçalo Feio w Legii Warszawa stawiano pod dużym znakiem zapytania, jednak od sensacyjnego zwycięstwa z Realem Betis, „Wojskowi” prezentują się fantastycznie, czym Portugalczyk zyskał sobie ogromny kredyt zaufania.

Po starciu z Hiszpanami Legia zremisowała z Jagiellonią Białystok, a później weszła na zwycięską ścieżkę - aktualnie może pochwalić się serią już sześciu wygranych spotkań z rzędu.

Czwartkowe zwycięstwo z białoruskim Dynamo Mińsk sprawiło, że „Wojskowi” z kompletem punktów po trzech kolejkach zajmują drugie miejsce w tabeli Ligi konferencji i mogą być właściwie pewni gry na wiosnę w europejskich pucharach.

Legia wygrała z mistrzem Białorusi aż 4:0, jednak na pomeczowej konferencji prasowej Gonçalo Feio stwierdził, że to wcale nie było łatwe spotkanie.

– Mecz z drużyną, która postawiła bardzo trudne warunki gry. Z ekipą zdeterminowaną, agresywną, która – z punktu widzenia pracy, poświęcenia w defensywie – jest zdyscyplinowana. Bardzo ważną częścią meczu, z którą lepiej poradziliśmy sobie w drugiej połowie, były pojedynki - przy długich czy drugich piłkach, przy uwolnieniu spod pressingu. Myślę, że wszystkie dobre i złe momenty spotkania w naszym wykonaniu były związane z uporaniem się z pozytywną agresją i determinacją przeciwnika we wspomnianym elemencie. Z tym wiązały się też lepsze i gorsze chwile przy wyjściu spod pressingu - powiedział Portugalczyk.

- Po przerwie lepiej wykorzystaliśmy moment, kiedy byliśmy zamknięci i zmienialiśmy centrum, co dało nam sporo przestrzeni, ponieważ przeciwnik mocno przesuwał do piłki. W dobrych momentach lepiej radziliśmy sobie ze zbieraniem drugiej piłki i uwolnieniem futbolówki. Każde podanie do tyłu było momentem pressingowym dla przeciwnika. By tego unikać, musieliśmy być odważni, grać do przodu, wychodzić spod pressingu - stwierdził 34-latek.

- Ostatnia rzecz to obrona pola karnego. Graliśmy z przeciwnikiem, który za każdym razem dochodził do ostatniej tercji, miał wielu zawodników w naszej "szesnastce" i posyłał sporo dośrodkowań. Dyscyplina w defensywie i wsparcie Gabriela Kobylaka w zachowaniu kolejnego czystego konta były kluczowe. Cieszą bramki, wejście w drugą połowę, ale to momenty, które były związane ze wspomnianymi elementami - zaznaczył opiekun Legii.