Pomocnik zamienił Milan na Inter latem tego roku na zasadzie wolnego transferu, po tym jak „Rossoneri” nie chcieli spełnić jego wymagań finansowych. „Nerazurri” zaproponowali mu pięć milionów Euro, a były zawodnik Hamburgera SV rozpoczął sezon od gola już w pierwszym meczu sezonu przeciwko Genoi.
Potem Turek się jednak zaciął i na kolejne trafienie musiał czekać aż do derbów Mediolanu. W jedenastej minucie niedzielnego hitu włoskiej Serie A 27-latek sam wywalczył rzut karny, przekonał kolegów, że to on powinien go wykonywać i w końcu strzałem w środek bramki umieścił piłkę w siatce.
Po golu Çalhanoğlu nie krył swojej radości. Kibice Milanu skomentowali to gwizdami, na co piłkarz odpowiedział prowokacyjną cieszynką. Çalhanoğlu przyłożył dłonie do uszu, pokazując, że nic sobie z takiej reakcji trybun nie robi.
Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że po kwadransie sędzia podyktował drugi rzut karny dla Interu. Tym razem do piłki podszedł Lautaro Martinez, ale górą z pojedynku z nim wyszedł bramkarz Milanu Ciprian Tătărușanu. Oznacza to, że turecki piłkarz wykonywał pierwszą jedenastkę niejako na własne życzenie.
W międzyczasie podopieczni Stefano Piolego doprowadzili do wyrównaniu po bramce samobójczej Stefana De Vrija.
Do przerwy mamy więc remis 1-1.